Światowa Organizacja Zdrowia przygotowała plan działania w związku z szalejącą epidemią gorączki krwotocznej. Ogłoszono m.in. że testowana jest szczepionka, która może pozwolić na leczenie chorych.
Testy leku na zwierzętach zakończyły się pozytywnie, dlatego już we wrześniu może on być testowany na ochotnikach. Nie wiadomo, jak skuteczny okaże się w stosunku do ludzi, a co za tym idzie – nie powinniśmy jeszcze mówić o końcu epidemii. Według szacunków WHO, ebolą w ciągu następnych miesięcy może zarazić się nawet dwadzieścia tysięcy osób. Szczególnie narażeni są mieszkańcy Afryki Zachodniej, gdzie chorych jest najwięcej.
Oficjalne dane mówią o 3069 przypadków zarażenia i 1552 zgonach z tego powodu. Oczywiście nieudokumentowanych zachorowań może być znacznie więcej, ale zdobycie dokładnych danych jest praktycznie niemożliwe. Wystarczy wspomnieć, iż od 31 lipca do 22 sierpnia liczba zmarłych z powodu eboli zwiększyła się dwukrotnie. Najwięcej tego typu przypadków odnotowuje się Gwinei, Liberii, Sierra Leone, a ostatnio – także w Nigerii.
Biorąc pod uwagę założenia WHO oraz dotychczasową śmiertelność wirusa (ok. 50%), w niedługim czasie liczba ofiar śmiertelnych może dojść do dziesięciu tysięcy. Pozostaje więc mieć nadzieję, że naukowcom uda się opracować skuteczną szczepionkę. Jednym z największych problemów w zwalczaniu epidemii są działania Afrykanów, którzy nie przestrzegają zasad kwarantanny. Dochodzi do absurdalnych sytuacji, w których rodzina chorego „uwalnia” go ze szpitala, powodując tym samym rozwój choroby.