Grupa norweskich rybaków dokonała w zeszłym tygodniu dziwnego odkrycia – trafiła na wieloryba (dokładnie wala białego, znanego również pod nazwą białuchy arktycznej), który miał na sobie solidnie dopasowaną uprząż. To sprawiało, że ssak nie mógł zaplątać się w nią podczas pływania, a do tego był na tyle oswojony, że rybacy zaniepokoili się nim i skontaktowali z naukowcami, aby ci to sprawdzili.
Tym na szczęście udało się zlokalizować wieloryba i zdjąć z niego uprząż, na której był wypisany tekst „Wyposażenie Petersburga”. Nie trudno się domyślić tego, że ten wieloryb mógł być zamieszczany w jakiś tajny projekt i choć brzmi to absurdalnie, to sami naukowcy uważają, że ta teoria ma sens, a rosyjska marynarka wojenna miała używać oswojonych wielorybów do szpiegowania. Zwłaszcza że Rosja ma już na swoim koncie wiele eksperymentów z używaniem oswojonych zwierząt do wojskowych celów. Na przykład podczas zimnej wojny Rosja szkoliła delfiny, aby m.in. broniły portów, czego nie imały się też Stany Zjednoczone.
„Białuchy Arktyczne są idealne do operacji w Arktyce, gdzie są specjalnie przystosowane do przetrwania w trudnych warunkach”, mówi HI Sutton, ekspert od łodzi podwodnych.
Początkowo norwescy naukowcy podejrzewali, że wieloryb i uprząż mogły być pewnym eksperymentem na uniwersytecie w Petersburgu, ale zespół z niego potwierdził, że nie ma z tym nic wspólnego. To doprowadziło naukowców do podejrzenia rosyjskiej marynarki wojennej w Murmańsku. Oczywiście trudno jest stwierdzić, czy rosyjska marynarka wojenna naprawdę za tym stoi.
Czytaj też: Marynarka USA dopiero teraz pozbyła się komputerów sprzed kilku dekad
Źródło: Popular Mechanics