Reklama
aplikuj.pl

Wkrótce Norwegia zbuduje zautomatyzowane hodowle łososi

Norwegia nie tylko hoduje i wysyła za granicę więcej łososi niż jakikolwiek inny kraj na świecie (1,1 mln ton w 2018 r.). Łosoś hodowlany jest także trzecim co do wielkości norweskim produktem eksportowym, zaraz po ropie naftowej i gazie ziemnym. W globalnym przemyśle, który do 2050 r. ma osiągnąć pięciokrotny wzrost, łosoś hodowlany może odgrywać kluczową rolę. 

Ale hodowla tych ryb nie należy do najłatwiejszych. Poza wyzwaniem jakim jest karmienie, problemy sprawiają również pasożyty, m.in. wszy morskie. Rocznie zdycha średnio 15 procent hodowlanych norweskich łososi, co przynosi miliardy złotych strat. Do zmniejszenia śmiertelności, przy jednoczesnym zwiększeniu produkcji oraz obniżeniu kosztów mają doprowadzić zdalnie sterowane farmy.

Czytaj też: Naukowcy odkryli złożone wzorce neuronowe podczas snu ryb

Centra hodowli zostaną wyposażone w bezprzewodowe wskaźniki, czujniki i kamery. Da to pracownikom znajdującym się na pobliskich statkach możliwość monitorowania ryb. Automatycznie ma przebiegać karmienie, czyszczenie oraz sprawdzanie warunków środowiskowych i meteorologicznych, takich jak głębokość wody, jej mętność, zasolenie, obecność tlenu, temperatura, czy poziomy pH. Podwodny system karmienia obniży koszty zasilania o 50 procent. Zbiorniki utrzymają łososie 10-40 metrów pod powierzchnią, poniżej strefy nasłonecznionej, gdzie wszy morskie i glony będą miały problemy z funkcjonowaniem.

Pierwsze testy mają się rozpocząć w 2020 roku u wybrzeży wyspy Troms. Opracowany system jest cylindrycznym zbiornikiem dla ryb o średnicy zewnętrznej wynoszącej 79 metrów. Przypominająca olbrzymi kosz na ryby, struktura ma górną i dolną sekcję, oddaloną o 10 metrów. Każdy ze zbiorników zawiera pierścień pontonowy, wsparty na 16 kolumnach. Po zanurzeniu tylko górny ponton jest widoczny na powierzchni oceanu. Łosoś żyje w dolnej części, w dużej sieci. Siatka dachowa uniemożliwia rybom dopłynięcie do górnej części, jednak można ją usunąć w celu połowu łososi.

Szereg wspomnianych czujników ma zapewnić stabilność warunków, jednocześnie oferując możliwość zdalnego monitorowania sytuacji. Sytuacja ryb również ma się poprawić, ponieważ ich nowe siedliska będą bardziej przypomniały życie w otwartym oceanie, zamiast zamkniętych zbiorników.

[Źródło: spectrum.ieee.org; grafika: Norway Royal Salmon]

Czytaj też: Japonia wznawia komercyjne wielorybnictwo