Gdy powierzchnia Księżyca nagrzewa się, cząsteczki wody „uciekają” w chłodniejsze miejsca, w których znajdują się dopóki temperatura nie spadnie.
Woda na powierzchni Księżyca występuje głównie w dwóch postaciach: zamrożonej, w postaci lodu w pobliżu biegunów oraz cząsteczek wody rozrzuconych po powierzchni. Na pokładzie satelity LRO znajduje się spektrograf UV, przyrząd mierzący światło ultrafioletowe, które odbija się od powierzchni Księżyca. Dzięki rozdzieleniu odbitego światła UV na różne długości fal, instrument tworzy „widmo” światła, które różni się w zależności od rodzaju materiału, na który trafia światło. Gdy w danym obszarze znajduje się woda, instrument wykrywa inne spektrum światła niż gdy jej nie ma.
Czytaj też: NASA wykonała zdjęcie chińskiemu lądownikowi na Księżycu
W ciągu dnia powierzchnia naszego naturalnego satelity nagrzewa się najbardziej w okolicach południa. W rezultacie cząsteczki wody odrywają się od tzw. regolitu, przyjmują formę gazu i przemieszczają do chłodniejszych obszarów, gdzie są bardziej stabilne. Później, gdy temperatura ponownie spada, molekuły powracają i ponownie łączą się z regolitem. Zespół odkrył, że było to szczególnie częste w bardziej pagórkowatych regionach zwanych wyżynami Księżyca.
Co więcej, dane z LRO pozwoliły obalić teorię na temat tego, w jaki sposób cząsteczki wody dotarły na Księżyc. Jednym z pomysłów jest to, że jony wodorowe spadają na Księżyc z wiatrów słonecznych i oddziałują z tlenem z tlenku żelaza w regolicie, tworząc cząsteczki wody. W takim przypadku jednak ilość wody powinna się zmniejszać w sytuacji, gdy jest osłonięty przed wiatrem słonecznym przez Ziemię.
[Źródło: livescience.com; grafika: NASA]
Czytaj też: Hippocamp to najnowszy księżyc Neptuna