Zanim pojawiły się Segway’e, wynalazca Dean Kamen stworzył iBota – stojący, utrzymujący równowagę wózek inwalidzki, który dawał użytkownikom więcej swobody. Kosztował 25 tysięcy dolarów i szybko przestał być dostępny. Pojawiła się jednak nowa, mechaniczna alternatywa, która pozwala na podobny wzrost jakości życia, przy znacznie mniejszej cenie.
Projekt niecodziennego wózka stworzony został przez doktora Gary’ego Goldfisha z Minneapolis Veterans Affairs Hospital. Lekarz, po konsultacji z zespołem inżynierów wymyślił rozwiązanie, w którym poręcze do napędu ręcznego nie są usytuowane bezpośrednio na kołach, a jedynie połączone z nimi za pomocą łańcuchów przypominających rowerowe.
Krzesło można „rozłożyć” do pozycji stojącej – użytkownika wspomagają podczas tego manewru sprężyny gazowe, podobne do tych stosowanych w ciężkich drzwiach samochodowych. Koła napędowe pozostają przy tym w zasięgu rąk użytkownika. W efekcie ten jest w stanie operować na takiej samej wysokości, co osoba pełnosprawna. Mogłoby to być przydatne, przykładowo podczas zakupów, gdy konieczne jest zdjęcie towaru z wyższej półki.
Stabilność zapewniają cztery koła, które pozostają cały czas na ziemi, w obu ustawieniach. Ze względu na brak baterii, silników elektrycznych, czy elektroniki urządzenie jest tanie w produkcji i użyciu. Fundusze na budowę prototypu zostały przekazane przez organizację charytatywną The Paralyzed Veterans of America. Urządzenie wciąż jest w fazie testów, niemniej planowana jest również masowa produkcja.
[źródło i grafika: gizmodo.com]