Błąd popełniony w latach 70. spowodował, że powstały słynne Wrota do piekieł, zwane również derweze. Obszar ten płonie nieprzerwanie od niemal 50 lat.
Historia zaczęła się na terenie turkmeńskiej pustyni Kara-kum, która w 1971 roku stanowiła część Związku Radzieckiego. Sowieci poszukiwali pól naftowych i udało im się dotrzeć do czegoś, co uznali ogromne złoże ropy.
Czytaj też: Tajemnicze wycieki metanu. Naukowcy poszukują ich z kosmosu
Czytaj też: Teoria Alana Turinga wyjaśniła zagadkę tajemniczych pustynnych kręgów
Czytaj też: Jak powstały okrągłe wzory na pustyni w Peru?
Zaskoczenie pojawiło się, kiedy odwierty doprowadziły ich do kieszeni wypełnionej gazem ziemnym. Co gorsza, platforma wiertnicza zawaliła się, tworząc ogromny otwór, który istnieje do dzisiaj. W obawie przed niszczycielskim wpływem gazu na okoliczną ludność oraz dzikie zwierzęta, Sowieci postanowili… wypalić gaz.
Wrota do piekieł zapłonęły po raz pierwszy w 1971 roku
Ogień, według ich przewidywań, miał płonąć przez kilka tygodni, powodując rozwiązanie problemu. Problem w tym, że minęło 50 lat, a nagromadzony gaz nadal płonie. W międzyczasie struktura ta zyskała miano wrót do piekieł.
Czytaj też: Z Antarktydy w niewyjaśniony sposób wydostaje się metan. Jak wpływa na klimat?
Czytaj też: Metan odpowiada za ocieplenie klimatu. Co o nim wiemy?
Czytaj też: Kiedy ludzie zaczęli wykorzystywać ogień?
Pierwotnie odwiert miał ok. 70 metrów średnicy i 20 metrów głębokości, lecz jego zawalenie wywołało efekt domina, w wyniku powstały kolejne dziury. To z kolei spowodowało, że nagromadziło się jeszcze więcej gazu ziemnego, który w większości składał się z metanu. Gaz ten pochłania niemal cały tlen znajdujący się w powietrzu, dlatego znajdujący się na miejscu naukowcy chcieli go wypalić. Jak to się skończyło, widzimy po dziś dzień.