Pandemia COVID-19 nie odpuszcza. Każdego dnia na świecie, z powodu infekcji SARS-CoV-2, umierają zakażeni. Wirusy są odpowiedzialne za śmierć milionów ludzi w historii ludzkości – od ospy po grypę. Ale nie wszystkie są szkodliwe.
W czasach wszechobecnego strachu przed drugą falą COVID-19, łatwo jest traktować wirusy, jak naszych wrogów. Nie ma w tym przesady, bo SARS, MERS, HIV, Ebola, Zika i różne odmiany gryp (ptasia, świńska, sezonowa) stanowią poważne zagrożenie. Ale prawdą jest również, że zdecydowana większość wirusów w ogóle nie zaraża ludzi, a nawet ssaków. Niektóre mogą być nawet pożyteczne.
Dobre wirusy
Łatwo zapomnieć, że większość organizmów żywych jest mikroskopijna. Wirusy specyficzne dla ssaków zarażają komórki ssaków, podobnie jak część wirusów wyewoluowała do infekowania komórek bakterii. Wirusy te są nazywane bakteriofagami (w skrócie: fagami).
Bakterie są jednokomórkowymi organizmami żywymi, podczas gdy wirusy to byty biologiczne składające się z materiału genetycznego otoczonego białkową powłoką. Wirusy nie są organizmami żywymi, bo brakuje im środków do własnej, niezależnej egzystencji. Zarażają więc komórki gospodarza i zmuszają je do wykonywanie kopii intruza. W tym celu, wirus musi przyczepić się do powierzchni komórki i wstrzyknąć swój materiał genetyczny do wnętrza.
Zasada jest taka sama, jeżeli chodzi o wirusy zarażające ludzi i bakterie. Naukowcy badający fagi od dziesięcioleci obserwują, jak wirusy te mogą się rozprzestrzeniać w całych koloniach bakterii, najpierw infekując pojedyncze komórki, a następne rozsadzając je i rozsiewając materiał genetyczny na inne. Wirusy mogą także współistnieć z bakteriami, podtrzymując bioróżnorodność w środowiskach takich, jak otwarte oceany czy ludzki przewód pokarmowy. Jak to robią? Zapobiegają rozwojowi pojedynczego szczepu bakterii, który mógłby stać się dominujący, utrzymując cały ekosystem w równowadze.
Fascynujące fagi
Im lepiej rozumiemy fagi, tym bardziej zaczynamy postrzegać je jako istotny składnik ekosystemów mikrobiologicznych. Zachowują ich różnorodność i funkcjonalność, ale nie zjadliwość jako czynników chorobotwórczych.
Powszechnie wiadomo, że flora bakteryjna jelit (mikrobiom) przekłada się na kondycję całego organizmu. Mowa o prawidłowym funkcjonowaniu układu odpornościowego, wchłanianiu składników odżywczych, a nawet stabilności emocjonalnej. Można zatem stwierdzić, ze fagi przyczyniają się do ogólnego samopoczucia człowieka.
Innym fascynującym obszarem badań nad wirusami jest terapia fagowa. Wirus atakujący konkretną bakterię chorobotwórczą może w zasadzie wyeliminować infekcję z ludzkiego organizmu. W dobie rosnącej antybiotykooporności, walka z patogenami za pomocą fagów jest obiecującą strategia.
Antybiotyki to nie kula, która trafia bezpośrednio w cel, a bomba, która niszczy też teren dookoła. Współczesne antybiotyki zabijają zazwyczaj szeroką gamę bakterii – zarówno tych, które chcemy zabić, jak i tych, których obecność w organizmie jest pożądana. Bakteriofag działa jednak precyzyjnie – jak naprowadzany pocisk – wyszukując i atakując tylko konkretne bakterie.
Wojny wirusów
Wirusy mogą być również wykorzystywane do zwalczania innych wirusów. W badaniach nad małpim wirusem niedoboru odporności (SIV), czyli odpowiednikiem ludzkiego HIV, naukowcy odkryli, że cytomegalowirus rezusów – Cercopithecine herpesvirus 8 (CeHV-8) – może produkować te same białka, co SIV. Oznacza to, że może być używany jako szczepionka do skutecznego uczenia systemu odpornościowego małpy do walki z SIV. I to wszystko bez konieczności narażania organizmu na szkodliwego wirusa.
Jest to szczególnie ważne, bo wirusy niedoboru odporności (wspomniany SIV i ludzki HIV) stały się ekspertami w ukrywaniu się przed układem immunologicznym gospodarza. Dzieje się to poprzez ciągłe mutacje, którym wirus podlega. Naukowcy już pracują nad zaadaptowaniem tej obserwacji do stworzenia nowych sposobów leczenia HIV.
Łatwo jest obarczać wirusy za wszelkie zło, które wywołują w naszym organizmie. Ale często działania tych patogenów są pod wieloma względami tak samo obojętne jak pogoda. I dokładnie, jak prognozowanie pogody może uratować życie, tak samo zrozumienie wielowarstwowej natury wirusów może ocalić wiele istnień.
Przecież bez zrozumienia natury wirusów nie byłoby skutecznych szczepionek na śmiertelne infekcje. Wiedza o tym, jak dany wirus działa i rozprzestrzenia się, może mieć przełożenie na politykę rządu, a także zachowanie ludzi.
Wirusy, które wywołują niebezpieczne infekcje, należy zrozumieć, a nie się ich bać. Dobrze podsumowują to słowa Carla Junga, który powiedział:
Zrozumienie nie leczy zła, ale zdecydowanie pomaga, o ile można poradzić sobie ze zrozumieniem ciemności.