Nowe badanie potwierdziło niezwykłą, paradoksalną wręcz obserwację, że pacjenci walczący z otyłością i rakiem wykazują zwykle większe wskaźniki przeżycia niż pacjenci o przeciętnej wadze zdrowej.
Obserwacje skoncentrowały się na dużej grupie pacjentów z niedrobnokomórkowym rakiem płuca (NSCLC) otrzymujących nową formę leczenia immunoterapią. Kluczowe wyniki sprowadzały się jednak i tak do paradoksu otyłości, który w jednych przypadkach wiąże się z większym ryzykiem zachorowania na raka, a w innych wręcz przeciwnie.
Ten paradoks otyłości był w ostatnich latach źródłem wielkiej debaty wśród naukowców. Wielu badaczy twierdzi, że „ochronna otyłość” jest po prostu anomalią korekcyjną opartą na niezmierzonych czynnikach w badaniach epidemiologicznych.
Jednak nowa klasa leków immunoterapeutycznych działa poprzez blokowanie aktywacji białka zwanego PD-1, cząsteczki, która tłumi zdolność immunologicznych komórek T do polowania i zabijania komórek rakowych. Zeszłoroczne badanie z Uniwersytetu Davis zasugerowało, że otyli pacjenci wykazują większą objętość PD-1, co w następstwie czyni leki bardziej skutecznymi, ponieważ prowadzą do większej aktywności komórek T.
Wracając do tego najnowszego, badanie z australijskiego Uniwersytetu Flindersa nie weryfikuje wyraźnie tego hipotetycznego mechanizmu, ale zapewnia nowe dowody potwierdzające związek między otyłością a zwiększoną skutecznością immunoterapii w jednej z największych badanych do tej pory grup.
W badaniu wzięło udział prawie 1500 pacjentów z niedrobnokomórkowym rakiem płuca i na podstawie wyników wykazało silną zależność między wyższym BMI i lepszą odpowiedzią na leczenie immunoterapią. Tylko na nią, bo testy z bardziej tradycyjnymi środkami leczenia nie miały już przełożenia w kwestii otyłości pacjentów.