Tesla zaprojektowała klamki w swoich samochodach tak, aby nie wadziły aerodynamicznemu profilowi. Dlatego też „pokazują” się tylko wtedy, kiedy kierowca tego chce… i to właśnie jest obwiniane za śmierć 48-letniego anestezjologa dr. Omara Awana na Florydzie. Według raportu z wypadku, Awan jechał na Florida Parkway, kiedy stracił kontrolę nad dzierżawioną Teslą i uderzył w palmę.
Później rodzina złożyła pozew o nieuzasadnioną śmierć w sądzie stanowym, w którym czytamy, że policjant nie mógł otworzyć drzwi, ponieważ uchwyty były wsunięte, podczas gdy osoby postronne obserwowały, jak samochód wypełnia dym i płomienie. Dalej czytamy, że sam pożar został spowodowany akumulatorem samochodu, a przyczyną śmierci było zatrucie dymem.
Same klamki w Teslach mają wątpliwą historię, co potwierdzają raporty konsumenckie, gdzie klienci skarżyli się na pękanie klamek, czy brak dostępu do samochodu po zamrożeniu mechanizmu. Same akumulatory są z kolei w ogniu oskarżeń przez brak odpowiedniego wyposażenia odpowiednich służb, które przy ich pożarze zwyczajnie nie mają narzędzi do ich ugaszenia. Woda w ich przypadku jest niezbyt skuteczna.
Wspomniany pozew nie jest też pierwszym przeciwko Tesli o awarię baterii litowo-jonowej po zderzeniu. Na początku tego miesiąca w San Jose w Kalifornii pojawiło się kolejne tego typu zgłoszenie. Tesla z kolei nie komentuje tych incydentów w kwestii sądowych spraw.