Straż przybrzeżna USA ujawniła ostatnio nagranie prosto z akcji, w której wykryła i zaczęła podążać za statkiem do przemytu narkotyków we wschodniej części Pacyfiku. Mowa dokładnie o akcji z udziałem zespołu Munro, który dogonił i przechwycił półzanurzalny statek towarowy. Ten z kolei dał nam okazję do rozwinięcia tego tematu, jak przemytnicy próbują zostać niezauważeni.
Czytaj też: Dwa zatopione okręty podwodne z II WŚ właśnie zaginęły
Zacznijmy może od tego, że incydent miał miejsce 17 czerwca 2019 roku prawdopodobnie u wybrzeży Ameryki Południowej i Środkowej. Munro z siedzibą w Alameda w Kalifornii wysłał dwie załogi na skuterach i elitarną drużynę pokładową Straży Przybrzeżnej, aby zatrzymać zauważony statek. Według oficjalnych informacji ta akcja była jedną z czternastu, które mają na celu zaburzyć przepływ narkotyków pomiędzy krajami. Do tej pory skonfiskowali narkotyki o wartości 569 milionów dolarów.
Wykorzystany przez przemytników statek jest dosyć ciekawy, bo tak naprawdę ma sporo wspólnego z okrętem podwodnym. Jednak jest to tak zwany statek niskoprofilowy, który ma dziób podobny do łodzi i całkowicie zamknięty pokład. Niewielki peryskop ma za zadanie służyć niewielkiej załodze do obserwacji, a całość dopina zestaw dużych rur, które odprowadzają spaliny z silnika. Nic dziwnego – tego typu statki są zaprojektowane tak, aby być możliwie najmniej widocznymi na powierzchni wody. Chociaż z reguły nie jest przeznaczony do zanurzenia, to niekiedy zdarzają się i takie z niewielką rurką ponad taflą wody, która dostarcza do wnętrza powietrze.
Jak pisze Popular Mechanics:
LPV pojawiły się po raz pierwszy w połowie lat 90-tych jako reakcja na działania mające na celu zapobieganie narkomanii. Łodzie są zazwyczaj konstruowane w Ameryce Południowej, a następnie odbywają podróż przez Wschodni Pacyfik i Karaiby do Meksyku.
Czytaj też: Hybrydowy statek wycieczkowy MS Roald Amundsen zapisał się na kartach eko-historii
Źródło: Popular Mechanics