Przed kilkoma dniami pojawiła się informacja o zaskakująco wysokich stężeniach metanu w obrębie Enceladusa, lodowego księżyca Saturna. Gaz ten na Ziemi jest związany między innymi z obecnością życia.
Nic więc dziwnego, że naukowcy zaczęli się zastanawiać nad pochodzeniem tamtejszego metanu. Pojawiły się też scenariusze dotyczące potencjalnych form życia znajdujących się na miejscu. Zacznijmy jednak od tego, w jakich okolicznościach na Enceladusie miałoby się w ogóle pojawić życie. Księżyc ten jest przecież niezwykle odległy od Słońca.
Czytaj też: Enceladus może posiadać ocean zaskakująco podobny do ziemskich
Kluczowe wydają się oddziaływania grawitacyjne zachodzące między Saturnem, a jego naturalnym satelitą. W efekcie księżyc, choć pokryty grubą warstwą lodu, ma aktywne jądro umożliwiające istnienie podpowierzchniowego oceanu wypełnionego ciekłą wodą. O obecności tego oceanu mogą świadczyć „fontanny” wystrzeliwujące spod lodu. Zostały one zaobserwowane przez sondę Cassini, której pomiary wykazały, iż owe fontanny składają się z dihydrogenu, metanu i dwutlenku węgla.
Enceladus posiada podpowierzchniowy ocean za sprawą oddziaływania grawitacyjnego z Saturnem
Podobne substancje można znaleźć w obrębie kominów hydrotermalnych na Ziemi – a to właśnie one są powiązane z obecnością mikrobiologicznego życia. Wykrycie go miliony kilometrów od Ziemi, pod powierzchnią lodowego księżyca, byłoby rzecz jasna przełomowym momentem. Oczywiście, biorąc pod uwagę imponujące rozmiary tamtejszego oceanu oraz fakt, że ma on około miliarda lat, istnieje też możliwość istnienia bardziej złożonych form życia. Jeśli za obecnością metanu na Enceladusie nie stoją żywe organizmy, to musi za nią odpowiadać nieznane jeszcze nauce zjawisko.