Reklama
aplikuj.pl

Dzięki Internetowi Rzeczy Sparaliżowany kierowca wyścigowy wraca za kierownicę

Internet Rzeczy jest niesamowity. Pół-autonomiczne samochody są niesamowite. Czy to znaczy, że Internet Rzeczy to pół-autonomiczne samochody? Co prawda nie, ale połączenie tych dwóch technologii stanowi naprawdę dobry pomysł. Przekonał się o tym Sam Schmidt – niegdysiejszy kierowca IndyCar, współwłaściciel zespołu Schmidt Peterson Motorsports i osoba cierpiąca na paraliż kończyn.

Wolontariusze z firmy Arrow pracują nad projektem Semi-Autonomous Motorcar (SAM) już od kilku lat. Ich celem jest wykorzystanie najnowszych innowacji w dziedzinie Internetu Rzeczy, w celu sprawienia, by Schmidt mógł ponownie zasiąść za kierownicą.

Ostatnia wersja projektu bazuje na dopuszczonej do jazdy po drogach publicznych Corvette’y Z06 Stingray. Dodano jedynie ramę pozwalającą utrzymać Schmidtra w vezpiecznej pozycji, oraz zespół kamer.

Kamery stanowią główny element układu sterującego – Schmidt ma nosić przypominający okulary headset z odbijającymi światło oznaczeniami. Cztery rejestratory obrazu zamontowane na desce rozdzielczej śledzą ruchy jego głowy i interpretują je jako polecenia wydawane pojazdowi. Samochód wciąż posiada podstawowy układ sterowania – system automatyczny można zawsze wyłączyć. Schmidt oczywiście nie jest w stanie sterować w ten sposób -niemniej, wykorzystuje kierownicę niczym przyrząd pomiarowy pozwalający ocenić z jaką prędkością samochód wchodzi w zakręt.

Doświadczenie Schmidta okazało się bardzo pomocne – kierowcy wyścigowi jeżdżą nieco inaczej – dlatego zrezygnowano z systemu automatycznie naprowadzającego samochód na oś toru wyścigowego. Co więcej, wprowadzono lepszy sposób kontroli gazu i hamulca. Na pomysł wykorzystania rurki wkładanej do ust wpadł sam Schmidt. Idea jest nad wyraz prosta – dmuchasz – samochód przyspiesza. Ssiesz – hamuje. Podobne rozwiązanie jest stosowane w konwencjonalnym sprzęcie stosowanym przez osoby sparaliżowane. Z kolei biegu wrzuca się za pomocą komend głosowych, dzięki czemu nie musi tego robić druga osoba.

Schmidt wciąż jeździ z drugim kierowcą, który w razie problemów może przejąć kontrolę. Niemniej jego rola jest ograniczona zapewnienia bezpieczeństwa.

Zespół nie próbuje bić rekordów prędkości samochodów autonomicznych – niemniej, przyznaje, że 18 maja, Schmidt „wyciągnął” 244 kilometry na godzinę, jadąc po Indianapolis Motor Speedway. Ponadto raczej nie planują dla technologii zastosowań komercyjnych. Jak twierdzi główny inżynier, Noel Marshal, celem zespołu jest przede wszystkim wsparcie kierowców, którzy bez pomocy nowoczesnych technologii nie byliby w stanie prowadzić.

Sam car 3.0. April 263, 2016. Photo by Ellen Jaskol.

[źródło i grafika: popsci.com]