Reklama
aplikuj.pl

UFO nie muszą mieć pozaziemskiego pochodzenia. Naukowcy proponują nowe wyjaśnienie

Wygląda na to, że UFO znowu są w modzie – o ile kiedykolwiek z niej wyszły. Faktem pozostaje natomiast, iż ostatnie lata obfitowały w oficjalne nagrania tajemniczych obiektów, udostępniane przez amerykańskie wojsko.

Sporządzony w tej sprawie raport, zlecony przez Pentagon, nie wyjaśnił wiele. Okazało się między innymi, że… tak naprawdę niemal nic nie wiemy. Eksperci nie byli w stanie wyjaśnić natury obiektów uwiecznionych na 143 ze 144 zgłoszonych materiałów. Brakuje bowiem danych, które umożliwiłyby wyciągnięcie twardych wniosków. Z jednej strony nie wiadomo, czy mamy w ogóle do czynienia z technologią o ziemskim pochodzeniu. Z drugiej natomiast, na nagraniach mogą być widoczne efekty badań technologicznych prowadzonych przez Rosjan czy Chińczyków.

Czytaj też: „Autopsja kosmity” trafi na aukcję. Chodzi o rzekome nagranie z 1947 roku

Pozostaje jednak inny, rzadziej poruszany scenariusz, który prowadzi do pojawienia się pytania: czy w ogóle mamy do czynienia z czymś niezwykłym? Istnieje przecież możliwość, że problem leży w błędnym raportowaniu, problemach technicznych urządzeń nagrywających czy też zjawisku takim jak złudzenie optyczne. Idealnym przykładem dla tego typu wątpliwości jest sprawa Nimitza z 2004 roku. Właśnie wtedy dwóch pilotów zaobserwowało obiekt przypominający kształtem Tic Taca.

Obserwacje UFO były niejednokrotnie prowadzone przez wojskowych

W 2017 roku opublikowano wykonane 13 lat wcześniej nagranie. Problem w tym, że zeznania pilotów przebywających na pokładzie tego samego statku były niezbyt spójne. Zdaniem jednego, kontakt wzrokowy z niezwykłym obiektem trwał około pięciu minut, podczas gdy drugi stwierdził, że było to nie więcej niż 10 sekund. Pozwala to sądzić, iż w istocie kluczową rolę w tego typu spotkaniach odgrywa właśnie błędna interpretacja związana z percepcją.

Czytaj też: Raport o UFO nareszcie wydany. Pentagon podzielił się najnowszymi informacjami

Jednocześnie należy mieć na uwadze, że obserwacje były zazwyczaj prowadzone nie tylko przez ludzi, ale były też uwieczniane przez radary i kamery. Sprzęt wojskowy rzadko kiedy zawodzi – ale pomyłka z jego strony nie jest wykluczona. Problemem może być również odgórnie nakierowane podejście osób zajmujących się badaniem zebranych dowodów. Na przykład Luis Elizondo, były dyrektor programu AATIP, jest gorącym zwolennikiem teorii, iż UFO mają pozaziemskie pochodzenie. Być może takie podejście utrudnia jemu i jego współpracownikom obiektywną ocenę sytuacji. Wszystko to powoduje, że poznanie prawdy o niezwykłych obserwacjach wydaje się nadal odległą perspektywą.