Przygoda na szlaku w grze mobilnej Wiedźmin Pogromca Potworów bywa wciągająca, ale należące do CD Projekt Red studio Spokko wcale nie celowało w niedzielnych graczy. Ta produkcja AR, wymagająca od nas ruszenia się z domu, posiada wysoki próg wejścia i poziom trudności, a przez to, że jest darmowa, początkowo może zniechęcić mikropłatnościami, sprawiającymi wrażenie wręcz wymaganych. Odbiliście się od gry? A może jeszcze nie zaczęliście? W obu przypadkach trafiliście dobrze, bo nasz poradnik Wiedźmin Pogromca Potworów z pewnością ułatwi Wam przygodę w tej produkcji.
Wiedźmin Pogromca Potworów nie jest łatwy
Zacznijmy może od tego, że wysoki poziom trudności jest w Wiedźmin Pogromca Potworów wpisany od korzeni. To nie gierka pokroju Pokemon: GO, gdzie będziemy głównie chodzić i rzucać co jakiś czas Poke Balle. Spokko postawiło na bardziej angażującą pojedynczego gracza rozgrywkę. Ten (przynajmniej na papierze) w codziennych znojach powinien pozbierać ziółka i zawalczyć z kilkoma potworami, idąc ze sklepu, czy do pracy, a jednocześnie tworzyć oleje, eliksiry oraz petardy, aby przygotować się na bardziej ambitne polowanie i wykonywanie zadań. Na tym mniej więcej polega zabawa w Wiedźmin Pogromca Potworów – przede wszystkim walce i dbaniu o postać (jej rozwój umiejętności i ekwipunek).
Walka w Wiedźmin Pogromca Potworów
Zaczynając od tego, co najważniejsze, czyli walki, ta w Wiedźmin Pogromca Potworów jest prosta w założeniu. Podczas potyczek z potworami wszelakiej maści możemy wykonywać szybkie i silne ciosy oraz blokować. Dodatkiem są specjalne wiedźmińskie znaki i opcjonalne, ale będące potężnym narzędziem petardy. O ile petardy wykorzystuje się prosto (klikając w ikonę), co tyczy się też znaków, wymagających „narysowania” na ekranie stosownego wzoru, to ataki oraz blokowanie jest już trudniejsze.
Czytaj też: Chciał rozjechać ludzi, bo myslał że jest w grze? TVN wskrzesza narrację sprzed lat
Na sam początek przygody radziłbym spędzić kilkanaście minut w tutorialu dostępnym z menu głównego. Ten ma za zadanie nauczyć Was przede wszystkim czasu, którego musicie odczekać między atakami, aby zamiast szybkiego cięcia, wykonać to silne. Jest to o tyle ważne, że wiele z potworów jest wrażliwych właśnie na te drugie, co pozwala przełamywać ich obronę i otworzyć drogę do ciosu krytycznego. Ten jest realizowany w ramach minigierki, gdzie spowalnia czas, a naszym zadaniem jest idealne zgranie przelatującego krążka z okręgiem. Wtedy zadajemy znacznie większe obrażenia krytyczne w ramach kontrataku, ale jeśli się nam nie uda, to nic złego się nie dzieje — zadamy wprawdzie mniej względem ciosu krytycznego, ale ciągle więcej, niż przy standardowych atakach.
Chociaż z czasem rozwinięta postać jasno zasugeruje Wam, że atak jest najlepszą obroną, to najpierw będziecie zmuszeni uczynić z niej przyjaciela, bo to jedyny klucz do pokonania bardziej wymagających potworów. Tak jak atakujemy poprzez „przejeżdżanie” palcem po ekranie, tak bronimy się, przytrzymując go na nim. Jako że każdy atak potwora, którego ten wyprowadza po konkretnym czasie, jest jasno sygnalizowany, „bronić się” musimy tylko krótko po tym ostrzeżeniu.
Możemy wprawdzie zacząć blokować od razu, kiedy tylko potwór będzie miał zamiar wyprowadzić atak, ale to tylko część klucza do sukcesu, bo nasz pasek życia szybko się uszczupli. Najważniejsze jest perfekcyjne parowanie, czyli zablokowanie ciosu w ostatniej chwili, co znacząco obniża obrażenia, które zadaje nam przeciwnik. Przykładowo bez blokowania ataków trudnego potwora, przeżyjemy tylko dwa ciosy, ze zwyczajnym blokowaniem może cztery, a z perfekcyjnym już ponad osiem.
Sprawa jest więc warta świeczki, ale początkowo perfekcyjne parowania są ogromnym wyzwaniem. Jednak spokojnie — to kwestia zaznajomienia się z potworami oraz ich dwoma powtarzającymi się atakami. Jeśli wychwycimy regularny schemat tego, jak postępują konkretne monstra (nawet odmienne mają czasem te same schematy ataku), wtedy wyczucie momentu blokowania będzie proste. Oczywiście podczas walki wykorzystujcie też odpowiednie znaki, kiedy tylko będzie to możliwe.
Dlatego też warto przy pierwszych kilku walkach skupić się na schemacie tych ataków i animacjach, aby „wyczuć potwora”, a że za śmierć nie jesteśmy karani, sugeruje przy bardziej wymagających wrogach zawalczyć z nimi dwa, trzy razy, aby wyczuć jego ataki, nabrać pewności, a następnie wspomóc się olejami i miksturami w ostatecznej (oby dla potwora) potyczce. Uważajcie jednak na to, żeby zwyczajnie nie zniknął, jako że każdy potwór pojawia się tylko na pewien z góry określony czas.
Warto też podkreślić, że już jedno perfekcyjne parowanie i perfekcyjny kontratak zapewni Wam po 15 dodatkowych punktów doświadczenia (łącznie 30) na koniec walki. Walczyć z kolei powinniście z każdym napotkanym przeciwnikiem, którego zdołacie pokonać (pamiętajcie, że nawet w domu możecie to robić co jakiś czas). W ten sposób znacznie szybciej zdobędziecie wyższy poziom, a wtedy Wasze polowanie może przybrać bardziej wyniosły charakter, kiedy z wykorzystaniem mapy i eliksiru wskazującego potwory w okolicy, będziecie polować tylko na konkretne bestie. Czy to dla uzupełnienia bestiariusza, czy konkretnych składników.
Chciałbym tutaj jednak zaznaczyć, że nie wszystkie potwory są warte zachodu po pewnym czasie, a dokładniej mówiąc, trzykrotnym ich pokonaniu, które zapewnią dodatkowy punkt umiejętności. Przykładowo taka Olbrzymia Ropucha, zwyczajny potwór, zapewniający tylko 100 punktów doświadczenia, to kawał ciężkiego bydlaka do zabicia, który zaskakuje szybkimi, trudnymi do przewidzenia atakami. Ubicie go bez specjalnego oleju (+100% obrażeń) jest wyzwaniem, a w zamian i tak otrzymacie tylko 100 punktów doświadczenia. Dlatego więc po trzykrotnym uśmierceniu okazu tego typu lepiej sobie odpuścić, bo kolejny punkt umiejętności zgarniemy dopiero po 50 zabiciach.
Ekwipunek i postać Wiedźmin Pogromca Potworów
Jako że Wiedźmin Pogromca Potworów jest darmowy, od samego początku gra zachęca nas do wydania w niej pieniędzy. Studio Spokko solidnie zaprojektowało wszystko tak, żeby na prawie każdym kroku wyciągać od nas walutę w postaci złota, którą z kolei możemy kupić za własne pieniądze. Gra kusi na samym początku pakietem startowym za 23,99 zł, zapewniającym dostęp do miecza srebrnego, którego w ekwipunku na początku nie uraczymy, a z czasem zaczyna irytować brakiem miejsca w plecaku, które można oczywiście rozszerzyć wyłącznie za złoto.
Złoto z kolei najłatwiej po prostu sobie kupić, ale jeśli nie chcecie zostawiać w tej produkcji ani grosza, to zdobędziecie je na trzy sposoby. Złoto wpada na Wasze konto, kiedy wykonujecie ograniczoną liczbę zadań, zaliczacie codzienne proste wyzwania i oczyszczać wielkie, rzadkie drzewa w postaci Nemetonów (po osiągnięciu 10 poziomu). W praktyce codziennie możecie zgarnąć przynajmniej 200 złota, co sprawia, że swój pierwszy srebrny miecz kupicie po przynajmniej 9 dniach codziennych prostych aktywności. Cierpliwość i regularność zdecydowanie w tej grze popłaca, choć tradycyjnie sugeruję, że jeśli zapewniła Wam sporo zabawy, warto sypnąć jakiegoś grosza twórcom, aby wesprzeć podobne projekty i rozwój Wiedźmin Pogromca Potworów.
Innymi słowy, złoto da się zarobić, a co z resztą? Twórcy przygotowali dla nas prosty system wytwarzania petard, olejów i eliksirów z ziół do zebrania na mapie oraz składników do wyrwania z ciał pokonanych bestii. Gra zachęca z kolei do wykorzystywania tych przedmiotów na lewo i prawo, ale wiecie co? Tak naprawdę większość potworów (przy użyciu dobrego miecza) na pierwszych poziomach pokonacie bez nich. Wprawdzie mówię tutaj tylko o tych łatwych i średnich (z jedną trupią czaszką nad sobą), ale gwarantuję Wam, że wystarczy tylko perfekcyjnie parować i wykorzystywać okazję do ataków, aby poradzić sobie z każdym potworem tego typu. Wykorzystanie przedmiotów nie jest więc konieczne w każdej walce, dlatego polecam pozostawić je na potwory trudne (i wyżej), albo konkretne licha, z którymi kompletnie nam nie idzie.
Zarządzanie ekwipunkiem jest w Wiedźmin Pogromca Potworów kluczowe, dlatego sugeruję zrobić sobie zapas petard, eliksirów oraz olejów, aby w razie większego polowania zawsze mieć coś pod ręką. Wytwarzanie niektórych z nich zajmuje bowiem nawet kilka godzin, a „automatyczne” przygotowanie do walki, sięgające chętnie do Waszej sakiewki, kiedy akurat nie posiadacie konkretnego specyfiku, może kusić przy rzadkim potworze, z którym za grosz nie możemy sobie poradzić. Nigdy nie pozwólcie, żeby gra wyciągnęła od Was złote monety na jednorazowe przedmioty, które możecie sami stworzyć.
Czytaj też: Steam Deck. Kolejna wtopa Valve czy potencjał na sukces?
Jednak doskonale zdaję sobie sprawę, że 200 slotów w ekwipunku, to za mało i wiecie co? Tak naprawdę codziennie wyrzucam z niego dziesiątki składników (najczęściej ziół, korzeni oraz sproszkowanej tkanki potworów), aby zrobić miejsce na inne, które możliwie najszybciej przekuwam na składniki. Nie bójcie się też wyrzucać składniki pokroju „szczątek” potworów wszelakiej maści. Sam mam zasadę, że zostawiam 5/10 sztuk z nich, aby bez problemu przekuć je na specjalne przedmioty, które wymagają zwykle właśnie tylu egzemplarzy.
Samo wykorzystywanie przedmiotów bez większego namysłu też nie jest najlepszym sposobem. Przykładem niech będzie mój zacny plan na szybkie podlevelowanie postaci. W toku gry w moje ręce wpadł zwój doświadczenia (jeden głupio wykorzystałem dla zadania), który zwiększa otrzymywane doświadczenie aż o 100% oraz dwie przynęty na potwory do wykorzystania w Nemetonie. Jako że w mojej okolicy w 30 minut mogę zaliczyć aż cztery Nemetony, jeżdżąc do nich prościutko na rowerze, postanowiłem sprawdzić, ile ekspa nabiję w pół godziny z wykorzystaniem tych trzech przedmiotów.
Wynik? Dokładnie 10225 punktów doświadczenia, a musicie wiedzieć, że każdy pokonany potwór zapewnia 100 punktów (130 punktów, jeśli dobrze atakujecie i parujecie). To tylko potwierdza, że wykorzystywanie danych nam w ręce narzędzi w grze Wiedźmin Pogromca Potworów bez większego zastanowienia i planu jest znaczącą utratą ich potencjału.
Przykładem są też ulepszone stacje alchemiczne, które posiadają swoją wytrzymałość i przyspieszają proces produkcji. Po co jednak korzystać z nich wtedy, kiedy się nam nie spieszy? Zostawcie je w spokoju na coś „większego” (nagłe spotkanie legendarnego potwora), żeby szybko podreperować swoje wyposażenie i np. nie stracić kilkudziesięciu minut na wykonywanego questa, kiedy finalny przeciwnik okaże się zbyt mocny.
Przy rozwoju postaci warto zastanowić się, czy aby na pewno potrzebujemy danej zdolności. Wydawanie każdego punktu umiejętności od razu jest głupim pomysłem i wcale nie jest aż tak potrzebne. Podstawą jest drzewko walki oraz znaków, gdzie najważniejsze umiejętności odblokujemy „co piąty” poziom i tak przykładowo na 10 poziomie zapewnimy sobie dostęp do znaku Aard i szybciej naładujemy pasek ciosu krytycznego, a na 15 zapewnimy sobie odbijanie obrażeń po udanym parowaniu, czy znak queen oraz możliwość wypicia aż dwóch eliksirów przed walką.
Jak możecie się spodziewać, wykupienie każdej umiejętności nie jest możliwe, dlatego warto przejrzeć poszczególne drzewka i zbalansować rozdawnictwo tak, żeby wymaksować możliwie najszybciej te najbardziej użyteczne umiejętności, czyli zwłaszcza zwiększenie obrażeń od ataków do aż 20%. Z reguły te umiejętności, które wykupuje się tylko raz, są najciekawsze i najbardziej ułatwiają życie, choć niekoniecznie zawsze, co widać zwłaszcza po eliksirze kot, poprawiającego znacznie obrażenia… ale tylko w nocy. Niestety jesteśmy zmuszeni do jego wykupienia, aby rozwinąć drzewko alchemii na wyższe poziomy.
Rozgrywka, czyli Wiedźmin na szlaku
Tradycyjnie najlepiej zacząć od tego, że bawiąc się w Wiedźmin Pogromca Potworów, należy przede wszystkim zadbać o bezpieczeństwo swoje i otoczenia. Nie myślcie więc nawet o graniu w tę grę podczas jazdy samochodem, rowerem, czy hulajnogą, a jeśli już to robicie, to zadbajcie o uchwyt na telefon i tylko zerkajcie na mapę, zatrzymując się w legalnych i bezpiecznych miejscach, aby załatwić swoje wiedźminowe sprawy.
Sama gra zresztą, jeśli tylko wykryje, że za szybko zmieniacie swoje położenie, ostrzeże Was o tym, żebyście nie prowadzili. Konsekwencji wprawdzie nie wyciągnie, bo to tylko ostrzeżenie, ale wydaje się, że twórcy nie zachęcają tylko do spacerów, na co wskazuje animacja naszego awatara poruszającego się na koniu, która aktywuje się przy wyższej prędkości. Tak czy inaczej — bezpieczeństwo to podstawa, a jeśli cel zadania pojawił się w miejscu, gdzie nie możecie się dostać, nie kombinujcie, a oddalcie się od niego, aby skorzystać z bezpłatnej i bezproblemowej opcji przeniesienia zadania.
Czytaj też: Najciekawsze premiery gier – lipiec 2021
Podczas zabawy warto też wyłączyć tryb AR. W nim wprawdzie pierwsze łowy nabierają smaku, bo po dotarciu do przeciwnika najpierw musimy wyśledzić jego ślady, co jest zupełnie pomijane, jeśli zrezygnujecie z tego wodotrysku.
Chociaż efektowne, pożera to w większym stopniu baterię, wydłuża każdą walkę, a w przypadku słabszych telefonów obniża też płynność animacji. Szczególnie wrażliwi pod tym kątem powinni dodatkowo obniżyć jakość grafiki na najniższą i aktywować tryb oszczędzania energii w opcjach. Warto też pamiętać o swoich znajomych i wysyłaniu im paczek, za które (oby) się odwdzięczyli.
Doświadczeni wiedźmini wiedzą, że największe potwory czają się w mroku i to niestety jest też regułą w Wiedźmin Pogromca Potworów. Niestety, bo gra zmusza nas do wychodzenia podczas deszczu, czy w nocy, żebyśmy mogli zapolować na te rzadsze, bardziej potężne potwory, a stety-, bo znacząco zwiększa to immersję. Jednak te wnioski zostawię sobie na rozbudowaną recenzję. W skrócie? Pamiętajcie, że aktualna pogoda ma duży wpływ na to, jakie potwory zaczną się pojawiać.
Finalną poradę potraktujcie już jako zachętę do codziennej zabawy w wiedźmina. Gra nagradza bowiem codzienne granie, zapewniając możliwość zdobycia przynajmniej 150 złotych monet z trzech ukończonych różnych Nemetonów oraz 50 złota (czasem nawet 80) z codziennego wyzwania. Te wprawdzie gromadzą się (do trzech), ale tylko wykonywanie ich każdego dnia zaowocuje zdobyciem jednej z siedmiu potrzebnych „zaliczeń” do specjalnej nagrody.