Sennheiser tym razem tak chciał stworzyć słuchawki, które będą dobre, ale tanie, że wyszło to firmie… średnio. Sennheiser HD 450BT sprawiają, że jeszcze nigdy nie zastanawiałem się tyle nad ceną produktu.
Sennheiser HD 450BT – dobre pierwsze wrażenie. No prawie
Po wyjęciu z pudełka Sennheiser HD 450BT zdecydowanie będziemy pełni podziwu. Jakość użytych materiałów, wykonanie gąbeczek, które będą leżały nam na uszach, ładna kolorystyka – wszystko wygląda, to na wysokiej klasy produkt. To nie są słuchaweczki za 200 złotych – od razu o tym pomyślimy. Tylko, że później zaczynamy przyglądać się dalej.
Czytaj też: Test KFA2 GeForce RTX 3080 Ti HOF Premium
Jakie myśli towarzyszyły mi przy dalszym oglądaniu sprzętu? Np. zastanawiało mnie to, dlaczego Sennheiser HD 450BT ma tyle przycisków funkcyjnych! Samo spojrzenie na nie budzi przerażenie o to, kiedy nauczymy się za co odpowiada dany przycisk, suwak czy przełącznik. Małe, duże, a do tego jeszcze wejście jack i USB między nimi. Patrzę dalej i co zauważam? Gąbeczki, które przed chwilą doceniłem, oferują bardzo mało miejsca na uszy. Tak mało, że chyba tylko dziecięce ucho by do nich weszło.
Sennheiser HD 450BT – użytkowanie
No, ale dobrze. Może rewelacyjnie grają, ANC wycisza wszystko, a masa przycisków to tylko moje obawy. No cóż… Po kolei, ale zacznijmy od wspomnianych gąbek. Tak, jak podejrzewałem, Sennheiser HD 450BT oferują zdecydowanie zbyt mało miejsca na uszy. Choć mogłem z nich korzystać dość długo – nigdy nie pozbyłem się wrażenie ucisku, a do tego występującego po jakimś czasie, delikatnego bólu.
Liczne przyciski? To chyba największa wtopa. Dlaczego coś, co dziś daje się rozwiązać za pomocą maksymalnie trzech przycisków jest tutaj tak źle przemyślane? Klawiszy jest za dużo, a do tego niektóre z nich są tak do siebie podobne, że do dziś nie potrafiłem zapamiętać, który niemalże identyczny przycisk odpowiada za ANC, a który włącza sprzęt. Tak podstawowa rzecz, a ja się za każdym razem zastawiałem, który to był… Już lepszym rozwiązaniem byłoby rozłożyć te przyciski na dwóch słuchawkach, ale nie – w Sennheiser HD 450BT wszystko jest napchane obok siebie.
Czytaj też: Test laptopa Acer Predator Helios 300 PH315-53-73QQ
ANC i dźwięk… tutaj dochodzimy do tego, co sprawia, że niezwykle długo myślałem o cenie Sennheiser HD 450BT. Sprzęt kosztuje ponad 500 złotych i jest to albo za dużo albo za mało. O co chodzi? Zaraz do tego dojdziemy. Najpierw dźwięk! Ten – nie wypada źle. Nie są to słuchawki za 150 złotych i rzeczywiście grają bardzo przyjemnie, a typowy słuchacz wychwyci w nich kilka nowych brzmień. Pytanie jednak, czy przypadkiem ten sprzęt nie gra zbyt podobnie do tego, co oferują słuchawki za 300 złotych? Czułbym trochę, że przepłaciłem wydając ponad pięć stów. Ale tutaj jest ANC! No tak, możemy odciąć się od otoczenia, ale działa to… przeciętnie? Niby jesteśmy lepiej wygłuszeni po włączeniu tej opcji, ale nie działa, to też na tyle dobrze, aby uznać, że warto było za to zapłacić. I to jest problem
Sennheiser HD 450BT – tańsze czy droższe?
Płacąc ponad 500 złotych otrzymujemy sprzęt przeciętny, który żadnej rzeczy nie robi wybitnie. W takim razie, skoro ANC nie radzi sobie nawet dobrze, a dźwięk nie zwala z nóg to, czy nie lepiej zapłacić mniej i wziąć po prostu coś tańszego, ale też z dobrym dźwiękiem? Albo można pójść w drugą stronę! To może już dopłacić trochę więcej i mieć coś z jeszcze lepszym dźwiękiem i porządnym ANC? Bo tak płacimy za coś, co bardzo starało się oferować dużo, ale nie wyszło. Oferuje więcej niż tanie słuchawki, ale też nie na tyle, aby płacić dwieście złotych więcej… Jestem w rozkroku. Moja rada? Odłóżcie więcej pieniędzy i kupcie coś, czym będziecie cieszyli się prze lata, odpalając ulubione utwory każdego dnia.