Każdy zapewne wie, jak to jest z prawem w Chinach. W skrócie? Lepiej go przestrzegać. Jednak niektórzy górnicy wcale nie mieli zamiaru zamykać swojego biznesu mimo obejmującego coraz więcej prowincji zakazu kopania cyfrowych walut. Dziś są tego skutki – ponoć Chiny polują na nielegalne kopalnie kryptowalut.
Polowanie na kopanie, czyli górnicy w Chinach mają przechlapane
Wskazuje na to najnowszy raport serwisu Bloomberg, wedle którego, obawy o zbliżające się niedobory energii elektrycznej skłoniły chiński rząd do ścigania górników kryptowalut, którzy łamią zakaz tej praktyki. Wedle cytowanych w raporcie anonimowych źródeł, inspekcje rządowe „wymierzone w nielegalną działalność wydobywczą w szkołach wyższych, instytucjach badawczych i centrach danych” stały się w ciągu ostatnich kilku miesięcy coraz częstsze w wielu prowincjach.
Czytaj też: NVIDIA CMP 170HX przetestowana. Ta kryptograficzna karta kopie jak szalona
Jak to się mówi, dura lex, sed lex. Zwłaszcza że, przynajmniej na papierze, rząd Chin ma czyste ręce, bo cały ten zakaz jest motywowany tym, aby uczynić państwo bardziej neutralnym pod względem emisji dwutlenku węgla w ciągu najbliższych lat. Jednak trudno nie dojrzeć w tym zwyczajnej obawy o wpływ nieregulowanych kryptowalut na społeczeństwo, jako że w przeszłości rząd ograniczył instytucjom finansowym obsługę związanych z nimi transakcji i sam wprowadził swojego cyfrowego juana.
Czytaj też: Cena kryptowalut powróciła na wyżyny. Do rekordu jednak ciągle brakuje
Jednak kopanie kryptowalut w Chinach jest ponoć ciągle powszechnym procederem i to nawet na dużą skalę. Wedle raportu, gdzieś tam żyje sobie nawet jegomość, który ciągle unika wykrycia, przenosząc nieustannie sto platform wydobywczych do różnych magazynów. Inny wybrali prostszą drogę – przenieśli swoje kopalnie poza granice Chin.