Navitel wzbogacił swoją ofertę wideorejestratorów zaklętych w lusterko o nowy model z najwyższej półki. Ujawniony w październiku MR450 GPS NV łączy w sobie wiele ciekawych dodatków, jak na wideorejestrator, których oczywiście niekoniecznie potrzebujecie, ale to ocenicie już sami. Tak więc, nie przedłużając, zapraszam na test Navitel MR450 GPS NV, który odpowie na Wasze najważniejsze pytania.
Wyposażenie Navitel MR450 GPS NV
Navitel od lat pielęgnuje swoje podejście zarówno w kwestii pudełek, jak i ich wyposażenia. Tak też w prostopadłościennym solidnym kartonie, otwieranym poprzez zsunięcie z niego górnego „wieczka”, znajdziemy zabezpieczony w folii wideorejestrator w formie lusterka. Pod nim producent umieścił sporo, bo:
- Tylny moduł kamery
- 690-centymetrowy przewód do połączenia tylnej kamery z 146-centymetrowym przewodem do tylnego światła
- Ponad 330-centymetrowy przewód zasilający
- Krótki przewód USB-A do miniUSB
- Cztery gumowe klipsy mocujące (w praktyce wystarczą dwa)
- Dwustronna taśma
- Ściereczka z mikrofibry
- Instrukcja użytkowania
- Karta gwarancyjna z okresem na 24 miesiące
- Voucher na roczną subskrypcję w nawigacji Navitel
Czytaj też: Test Baesus Super Energy Pro Car Jump Starter. Tym powerbankiem odpalicie samochód
Wykonanie Navitel MR450 GPS NV
Tutaj skupimy się na tym, co najważniejsze, czyli głównym module, jak i tym tylnym, od którego zaczniemy. Kamera tylna w tym zestawie sprowadza się tak naprawdę do czterech elementów, bo samej kamery, uchwytu z taśmą dwustronną, przewodu miniUSB i długiego przewodu zakończonego jackiem do wpięcia w lusterko. Ten dodatkowo posiada czerwony przewód, którego podłączenie do instalacji samochodu odblokowuje pełnię możliwości tego wideorejestratora. Wtedy bowiem ten wykrywa wrzucenie tylnego biegu (poprzez zapalenie się światła wstecznego) i zaczyna pełnić funkcję asystenta parkowania, wyświetlając linie pomocnicze na głównym ekranie.
Główny wideorejestator jest już znacznie prostszy w montażu, a jego skromna grubość ewidentnie w tym pomaga. Wystarczy tylko zahaczyć o jego tylne elementy stosowne gumki i naciągnąć je na lusterko wewnętrzne. Wcześniej jednak sugeruję przeprowadzić konfigurację w domu, zadbać o aplikację na telefon, zapoznać się z ustawieniami i sprawdzić swoją kartę pamięci (przynajmniej klasy 10 do pojemności 64 GB), czy aby na pewno działa bez zastrzeżeń. Po tym zabawa w samochodzie sprowadzi się do poprowadzenia przewodów za tapicerką, ale na tym przygoda z Navitel MR450 GPS NV się nie skończy, bo nie jest to wideorejestrator, o którym zapomina się po montażu.
Jako sporej wielkości lusterko (310x86x39 mm) o wadze 230 gramów, ten model Navitela będzie przypominać nam o sobie podczas każdej jazdy. Zarówno przez swoją ważną funkcję asystenta parkowania, jak i zintegrowany po lewej stronie lusterka 5,5-calowy dotykowy ekran IPS o rozdzielczości 960×480, który stanowi jednolitą powierzchnię ze szkłem i choć wyróżnia się odcieniem, to pełni też funkcję lusterka. Jego obudowa jest wykonana głównie z tworzywa sztucznego, ale Navitel zadbał też o stosowne wizualne bajery w postaci szczotkowanego aluminium na tyle i ładnie wykończonych na błysk krawędzi. Szkoda tylko, że po montażu zupełnie nie będziemy ich widzieć.
Czytaj też: Test podręcznego kompresora Baseus Dynamic Eye Inflator Pump
Przechodząc do wyposażenia, interesuje nas głównie górna krawędź Navitel MR450 GPS NV. To bowiem tam znalazł się przycisk do włączania/wyłączania wideorejestratora lub wygaszania ekranu, złącze do kamerki tylnej, slot na kartę microSD, port miniUSB do zasilania lub przesyłania plików po podłączeniu do komputera i ukryty standardowy przycisk do resetu. Na tyle obok elastycznych uchwytów montażowych znajdziemy dziurkę mikrofonu, dwie podłużne luki na głośnik oraz wystający znacznie obiektyw, pozwalający na wprawdzie szeroką, ale naprawdę toporną regulację. To zresztą jedyna wada konstrukcyjna tego modelu, bo podczas manipulowania obiektywem można mieć wrażenie, że ten za moment zwyczajnie odpadnie.
Funkcje Navitel MR450 GPS NV
Zacznijmy może od tego, że dzięki dotykowemu ekranowi o odpowiedniej responsywności i czułości, korzystanie z MR450 GPS NV jest znacznie ułatwione. Dodatkowo warto też pochwalić producenta za przydatny ekran główny, wyświetlający nam czas, datę, długość nagrania oraz informacje co do aktywowanych funkcji. Po wygaszeniu podczas jazdy ten ekran pokazuje nam przede wszystkim czas i prędkość, z którą się poruszamy.
Na dolnej belce Navitel umieścił ikonę menu głównego, zatrzymywania/wznawiania nagrywania, robienia zdjęcia nawet podczas nagrywania, aktywacji/dezaktywacji mikrofonu oraz blokowania danego nagrania na zawołanie. To jest też realizowane przez wideorejestrator po wykryciu zderzenia, dzięki wbudowanemu czujnikowi wstrząsów.
Ten model przy zachowaniu tradycyjnych funkcji pokroju nadpisywania nagrań o długości 1/2/3/5/10 min tworzonych w pętli, automatycznego startu po ruszeniu, regulowanego czujnika wstrząsów i trybu parkingowego (dzięki wbudowanemu 400-mAh akumulatorkowi), oferuje znacznie, ale to znacznie więcej. Zawdzięcza to zarówno modułowi Wi-Fi, generującemu sieć na zawołanie, jak i GPS, służącemu za lokalizację w czasie rzeczywistym.
Ten pierwszy dodatek pozwala nam na połączenie się z wideorejestratorem poprzez aplikację na smartfony, która umożliwia głównie aktualizację firmware, podgląd nagrań, odtwarzanie tego, co aktualnie nagrywa wideorejestrator i zmianę kilku podstawowych ustawień. Innymi słowy – nic specjalnego. Zwłaszcza że działa to przeciętnie, a sam wideorejestator pozwala ze swojego poziomu na dokładnie to samo. Lepiej już prezentuje się aplikacja Navitel DVR Player na komputery, która pozwala nam na szersze zarządzanie materiałami poprzez m.in. podglądanie szczegółów co do trasy.
Czytaj też: Test wideorejestatora 70mai M300, który ekran porzucił na rzecz aplikacji
Ta funkcja jest związana bezpośrednio z GPSem, umożliwiającym wideorejestratorowi zapisywanie tras, czy określanie aktualnej prędkości jazdy z przyzwoitą dokładnością. Dodatkowo dzięki wbudowanej bazie fotoradarów, MR450 GPS NV jest w stanie ostrzegać nas stosownym sygnałem dźwiękowym i wizualnym o zbliżaniu się (od około 450 metrów) do fotoradaru, czy niebezpieczeństwa pokroju pasów dla pieszych na drodze szybkiego ruchu.
Jakość nagrań i szczegóły aparatów
MR450 GPS NV nagrywa w formacie MOV, wykorzystując do tego matrycę Sony 307 Night Vision, znajdującą się pod 4-warstwowym obiektywem, zapewniającym kąt widzenia 160 stopni. Z kolei moduł na tyle nagrywa w 100 stopniach, wykorzystując matrycę GC2053. Oba aparaty nagrywają w rozdzielczości 1920×1080 pikseli, czyli Full HD, jak również wykonują zdjęcia w rozdzielczości 2 Mpx. To sprawia, że karta pamięći zapełnia siębardzo, ale to bardzo szybko.
Przechodząc do tego, co najważniejsze, oto nagrania, po których nadejdzie czas na podsumowanie:
Test Navitel MR450 GPS NV – podsumowanie
Po jakości nagrań widać, że Navitel MR450 GPS NV prezentuje sobą oczekiwany poziom jakości, jak na wideorejestator nagrywający w Full HD. Za dnia nie ma co myśleć o uchwyceniu tablic rejestracyjnych pędzących z naprzeciwka samochodów nawet w terenie zabudowanym, a po zmroku te są widoczne tylko wtedy, kiedy samochody są zaparkowane albo poruszają się w korku. Boli nieco fakt, że producent w tej cenie nie zadbał o rozdzielczość 2K głównego modułu, np. obniżając jakość tylnej kamerki do 720p, aby zrzucić ją na poziom po prostu aparatu z myślą głównie o trybie parkowania.
Niestety jest to drogi sprzęt, bo kosztujący w dniu pisania tego testu całe 600 złotych. To już cena, za którą możemy wyposażyć się w solidny wideorejestrator z opcją nagrywania w 4K, którego oprogramowanie będzie miało nieco więcej sensu (patrz 70mai A400), bo sam projekt zmusi nas do jego wykorzystania poprzez budżetowe cięcia. Jednak Navitel nadal podchodzi do swoich sprzętów w tradycyjny sposób i poniekąd trzeba to docenić.
Zwłaszcza że MR450 GPS NV, to kawał dobrego wideorejestratora, zapewniającego funkcję asystenta parkowania, świetne wykonanie oraz design z wyświetlaczem dotykowym zintegrowanym w lusterku. Dodatki pokroju modułu Wi-Fi i znacznie przydatniejszego GPS, to tylko wisienki na torcie, dla wielu zbyteczne dodatki, dlatego finalnie najbardziej boli to, że w tej cenie producent nie postarał się o sięgnięcie po wyższą rozdzielczość.