CEO Intela, Pat Gelsinger, podczas konferencji w Kalifornii przykuł sporo uwagi mediów (via Taiwan News), kiedy wspomniał, że Intel nie tyle powinien otrzymać, co wręcz zasługuje na specjalne traktowanie przez rząd USA. Prezes firmy uważa, że władze Stanów Zjednoczonych powinny traktować Intela wręcz priorytetowo.
Czytaj też: Steam Deck Valve – wszystko co musicie wiedzieć
Prezes Intela narzeka na konkurencję, Tajwan i podejście władz USA, próbując zapewne zyskać możliwie najwięcej z ustawy CHIPS
W dążeniu do umacniania własnego podwórka, prezes Intela ma racje co do tego, że rząd USA powinien traktować z wyższym priorytetem właśnie jego oraz inne amerykańskie firmy (Micron i Texas Instruments). Przynajmniej jeśli idzie o umacnianie pozycji USA na rynku półprzewodników, bo przykładowo Samsung i TSMC, otrzymując inwestycje od USA, stają się jeszcze trudniejsze do pokonania, zważywszy na to, że mogą liczyć na ogromne wręcz dotacje rządowe w swoich krajach. Dlatego ten Gelsinger twierdzi, że Intel walczy nie tyle z Samsungiem i TSMC na rynku, co Koreą Południową i Tajwanem.
Czytaj też: Kazachstan idzie na wojnę z górnikami. Ci z Chin przyszli i zabrali zbyt wiele
Stwierdził zresztą, że sam Tajwan „nie jest stabilnym miejscem” z powodu obecnej sytuacji między nim, a Chinami, co oznacza tyle, że nie można aż tak polegać na związanych z nim firmami. Tak ostre słowa nie są zapewne przypadkiem, bo nadal rząd nadal nie zakończył prac nad ustawą CHIPS, która ma na celu przeznaczenie 52 mld dolarów dla producentów układów scalonych w USA. Z oczywistych względów Intel chce zgarnąć w ramach tego projektu możliwie najwięcej.