Podczas posiedzenia sejmowej Komisji Cyfryzacji prezes UKE zaprezentował ostateczny kształt aukcji 5G po dwóch turach konsultacji. Zdania operatorów nie zostały uwzględnione. Cena wywoławcza pozostaje na niezmienionym poziomie. Budżet państwa jest jak widać najważniejszy.
Operatorzy chcieli tańszego pasma, w zamian za szybszą budowę sieci
W ramach konsultacji operatorzy postulowali o niższą cenę wywoławczą bloków pasma 3,4 – 3,8 GHz, która wynosi 450 mln złotych. Zaoszczędzone pieniądze miały być przeznaczone na rozbudowę sieci, co doprowadziłoby do szybszego wdrożenia sieci 5G oraz zapewnienia lepszego pokrycia kraju. Więcej na temat stanowisk operatorów pisaliśmy rano.
Cena wywoławcza bez zmian
Wpływy z aukcji częstotliwości 5G są ważną częścią zrównoważonego budżetu, który jest obecnie napięty do granic możliwości. Dlatego też ostatecznie UKE nie zgodził się na zmniejszenie ceny wywoławczej licytowanych bloków.
Zdaniem prezesa UKE to nie jest skok na kasę, a polskie rezerwacje częstotliwości będą jednymi z najtańszych w Europie w przeliczeniu np. na populację kraju.
Ostatecznie cena pozostaje na poziomie 450 mln złotych za jeden blok a przewidywane wpływy z aukcji to 1,914 mld złotych.
UKE zakłada, że raczej żaden operator nie wycofa się z aukcji. Słusznie zaznaczając, że to mogłoby wykluczyć go z rynkowej konkurencji. Jeśli jednak do tego dojdzie, wolny blok zostanie rozdysponowany w 2021 roku.
Tylko jeden blok, pasma po 80 MHz i skromne zobowiązania
Tutaj również postulany operatorów nie zostały uwzględnione. Licytować będzie można tylko jeden blok o szerokości 80 MHz, a nie jak chciał np. T-Mobile i Plus – 100 MHz.
Warunkiem uczestnictwa w akcji jest posiadanie odpowiedniego dorobku w postaci wydania historycznie miliarda złotych na budowę sieci oraz dysponowanie ogólnopolskimi rezerwacjami częstotliwości. Wynika to z tego, że sieć 5G w Polsce będzie niesamodzielna (non-standalone) i do działania potrzebuje wsparcia w postaci działającej sieci LTE.
Bez zmian pozostają zobowiązania. Operator, który zakupi rezerwację musi w ciągu 4 miesięcy od jej uzyskania wybudować 10 stacji sieci 5G w jednym wybranym mieście wojewódzkim. Do końca 2023 roku w całym kraju stacji ma być 300, a do końca 2025 – 700 stacji. Wymagania są bardzo skromne i w zasadzie poza pierwszym, co może skomplikować utrudniona procedura uzyskania zgody na uruchomienie stacji bazowej, są w zasięgu każdego z operatorów. Ale z góry zakładają bardzo powolny rozwój sieci 5G w Polsce.