Internetowi działacze i niebojący się organizowania protestów użytkownicy sieci mogą już przygotowywać się na nową inicjatywę, która ma „ocenzurować internet”. Oczywiście z tych nielegalnych treści. Było ACTA, ACTA 2.0, a więc czas na coś, co wyszło od naszych rodaków, a dokładnie obecnych władz.
Tak przynajmniej twierdzi serwis gazetaprawna.pl, który poinformował o tej całej sprawie. Ta nie jest specjalnie skomplikowana, bo polega na zwyczajnym rejestrze, w którym to będą umieszczane wszystkie domeny o wątpliwej praworządności. Jego pełna nazwa brzmi: „Centralny rejestr domen internetowych służących do oferowania towarów i usług niezgodnych z przepisami prawa”. Mowa o stronach pornograficznych, prowadzących nielegalny hazard, oferujących usługi bez licencji (np. Uber), sprzedaż dopalaczy, niedozwolonych leków, czy narkotyków, portale z plikami torrent.
Według artykułu rząd wyraził już na to zgodę, której przychylne są ministerstwa cyfryzacji, finansów oraz infrastruktury w Polsce. Ta wieść ujrzała światło dzienne z pisma jednego z wiceministrów do sekretarza Stałego Komitetu Rady Ministrów. Jeśli ten projekt dojdzie do sejmowej komisji i ostatecznie zostanie oddany w ręce władzy wykonawczej, to do istniejącego rejestru nielegalnych stron hazardowych dołączą kolejne pozycje.
Urzędnicy wpisują do niego domeny internetowe, które przedsiębiorcy telekomunikacyjni mają obowiązek zablokować. Jeśli tego nie uczynią, narażą się na kary idące w setki tysięcy złotych. W efekcie internauta, wchodząc na stronę uznaną przez władzę za służącą świadczeniu usług niezgodnie z prawem, zostaje przekierowany na stronę Ministerstwa Finansów.
Jednak wejście ustawy w życie nie jest potwierdzone i wnioskując z historii ma wielką szansę na odrzucenie. Tak się bowiem składa, że podobna sprawa pojawiała się już w 2013 i 2016 roku.
Źródło: GazetaPrawna