Reklama
aplikuj.pl

Straciła praktykę w NASA, bo obraziła legendę firmy na Twitterze

... a teraz otrzymuje od niej pomoc

NASA, Twitter, praktyka, Naomi H, Hickam, Homer Hickam, staż, wybryk

Social media, to nie żaden śmietnik, gdzie wrzucać można wszystko bez namysłu. Przekonała się o tym „Naomi H” (to nieprawdziwe nazwisko), która nie przyjęła nagrody w najlepszy sposób.

„EVERYONE SHUT THE FUCK UP. I GOT ACCEPTED FOR A NASA INTERNSHIP” – te słowa mogą przejść do legendy, bo prawdopodobnie ustanowiły czasowy rekord w utraceniu zatrudnienia w jednej z największych firm na świecie. Musicie bowiem przyznać, że otrzymanie możliwości odbycia praktyki w NASA jest niemałym osiągnięciem. Ale czy na pewno takim, aby momentalnie utracić zdolność racjonalnego myślenia? Na wpis naszej bohaterki na Twitterze zareagował Homer Hickam niby zwyczajny użytkownik platformy, ale nie taki zwyczajny człowiek. Jest to bowiem swojego rodzaju legenda, która przed pracą w NASA budował wojsku USA rakiety podczas wojny w Wietnamie.

A furry became an intern for NASA and got instantly fired after telling someone on their council to suck their dick because this is 2018. pic.twitter.com/XL7jvCKFFj

— Michelle Catlin (@CatlinNyaa) 21 sierpnia 2018

Hickam po prostu zwrócił Naomi H (której Twitter jest już zablokowany) uwagę na język. W zamian otrzymał propozycję „Suck my dick and balls I’m working at NASA”, którą natychmiast skontrował tym, że jest członkiem Krajowej Rady Kosmicznej, która nadzoruje właśnie NASA. Co jednak najciekawsze, Homer nie chciał jej zaszkodzić, a pomóc, ponieważ był pewien, że te słowa mogą nie spodobać się jego przełożonym. No, jak możemy się domyślać – nie spodobały się, a Naomi H utraciła wspomnianą praktykę. To jednak nie koniec historii, ponieważ Hickam skontaktował się po tym z naszą bohaterką i po rozmowie stara się odwrócić sytuację.

Twierdzi teraz, że Naomi H „z pewnością zasługuje na stanowisko w przemyśle lotniczym”. Dogaduje się więc teraz z ludźmi, którzy zarządzali stażem i próbuje ich przekonać, że powinni zmienić decyzję. Jak się okazuje „nie postawili na niej jeszcze czarnego znaku”. Możliwe więc, że wybryk pójdzie w zapomnienie. Przykład na (nie)wykorzystywanie social mediów jednak pozostał, więc i Wy strzeżcie się przed zbyt swobodnymi wypowiedziami.

Źródło: Observer
Zdjęcia: NASA