Osoby z ciężkim przypadkiem padaczki, muszą poddać się operacji na mózgu w celu zniszczenia obszaru, z którego nadchodzą ataki. Operacja jest bardzo inwazyjna, niebezpieczna i ma długi okres rekonwalescencji.
Pięć lat temu, zespół z Vanderbilt zaczął się zastanawiać, czy jest możliwe opracowanie bezpieczniejszej metody. Okazuje się to możliwe. Obszar zaangażowany w chorobę to hipokamp. Jest on umieszczony w dolnej części mózgu, co pozwala na opracowanie automatycznych urządzeń dostających się do niego przez policzek. Celem było stworzenie robota, który będzie precyzyjnie sterowany i będzie mógł działać w silnym polu magnetycznym wytwarzanym przez MRI.
Firma zaprezentowała prototyp, który spełnia wszystkie wymagania. Na jego końcu znajduje się 1,14 mm, tytanowa igła, która składa się z koncentrycznych rurek pozwalających na podążanie za stworzoną przez nią ścieżką. Badania wykazały, że ten rozmiar jest znacznie lepszy niż 1,18 mm. Ponadto proces odbywa się w małych krokach, co pozwala na dokładne śledzenia położenia igły za pomocą skanów MRI.
Aktualnie produkt testowany jest na zwłokach, ale przewiduje się, że trafi on na sale operacyjne już w przyszłym roku. W tradycyjnej operacji chirurdzy nie mogą bezpośrednio (z wykorzystaniem igieł) dotrzeć do obszaru źródłowego, więc muszą wiercić przez czaszkę. Powoduje to zniszczenie neuronów na szczycie głowy. Dzięki tej metodzie, okres rekonwalescencji będzie znacznie krótszy a przy tym równie skuteczny.
Źródło: http://www.eurekalert.org/, zdjęcie: David Comber, Vanderbilt University, Umberto NURS\Wikimedia Commons