Dwa miesiące wystarczyły, aby aktywni producenci na rynku PC zareagowali na wprowadzenie nowego cła na liczne produkty sprowadzane z Chin. Wygląda więc na to, że plan prezydenta Trumpa co do przeniesienia produkcji na teren USA (a przynajmniej ograniczenia produkcji w Chinach) się powiódł.
Oczywiście w Chinach nadal znajduje się lwia część fabryk amerykańskich przedsiębiorstw, ale te powoli przenoszą swoją działalność np. na teren Ameryki. Dotyczy to nie tylko rynku związanego z PC, ale dopiero teraz okazało się, że partnerzy AMD i Nvidii wynoszą się z Chin. Mowa o tych, którzy tworzą autorskie wersje kart graficznych. To nic innego, jak firmy nastawione na generowanie zysku, więc nic dziwnego, że nie jest im w smak płacenie wyższych kwot związanych z nowym cłem. Wyjście na przysłowiowy „plus” nie ogranicza się jednak wyłącznie do podniesienia ceny finalnego produktu, ponieważ negatywnie wpłynęłoby to na wyniki sprzedażowe. To przecież nie sytuacja rodem z niedawnej „ery górników”, którzy wliczali wyższe ceny w koszta swojego przedsiębiorstwa.
Nie oznacza to jednak, że ceny kart graficznych nie wzrosną w przeciągu kilku miesięcy. Spekuluje się, że wszystkie nowe modele będą droższe w granicy od 5 do 10%, ponieważ przeniesienie fabryk i ustawienie nowych zleceń to nie kwestia kilku dni. Obecnie partnerzy myślą nad wieloma lokalizacjami, z czego najlepszymi wydaje się Meksyk i Taiwan. To właśnie tam mogą liczyć na relatywnie tanią siłę roboczą i niższe cło przy przekraczaniu granic USA.
Sprowadza się to do tego, że po „kryptowalutowym boomie” czekają nas kolejne podwyżki cen GPU zarówno u AMD, jak i Nvidii. Swoje trzy grosze dorzuca do tego również sytuacja u Intela, którego procesory Intel Core są obecnie droższe o kilkadziesiąt procent. Po stronie AMD widać więc szansę na procesorowy odwet.
Źródło: TechPowerUp
Zdjęcia: TechPowerUp