Dr Eric Rimm z Harvard T.H. Chan School of Public Health przyjrzał się w najnowszych badaniach frytkom. Okazuje się, że ich spożycie powinno zostać drastycznie obniżone.
Ziemniaki nie są tak bogate w witaminy, jak warzywa liściaste. Po zdjęciu skórki i usmażeniu są to tak naprawdę chrupiące pałeczki węglowodanowe. Co gorsza, frytki są często spożywane z przyprawami, które czynią je jeszcze gorszym wyborem. Przykładowo majonez posiada mnóstwo kalorii. Keczup nie jest aż taki zły. Także samo chili może pogarszać ich wpływ na nasz organizm.
Okazuje się więc, że należy rzadko spożywać tylko do 6 frytek. Jeśli już musicie je zjeść, to powinniście wybierać te niesmażone na głębokim tłuszczu. Oczywiście nikt się do tego nie zastosuje – taka ilość frytek to tylko wstęp do większej uczty. Przynajmniej u mnie się to tak zawsze kończy.
Czytaj też: Zmiany klimatyczne wpływają na mózgi rekinów
Źródło: BGR
