Chociaż to, jak długo dron polata zależy głównie od operatora i jego umiejętności, to może się zdarzyć, że ktoś może po prostu zafundować „kolizję” dronowi specjalnie. Rzucając np… kamieniem. Jednak nic rzucone w stronę drona nie będzie mu straszne, o ile ten zostanie wyposażony w specjalną technologię. Ba! Ten może nawet uratować plastikową skórę dronowi, kiedy ten w autonomicznym locie błędnie oceni otoczenie.
Czytaj też: Japonia wyśle w kosmos dwie satelity w kształcie Gundama
Tą opracowała Grupa Robotyki i Percepcji Davida Scaramuzzy na uniwersytecie w Zurychu i to jeszcze w 2014 roku. Ich odkrycie sprowadza się do specjalnych czujników/kamer (z ang. event camera), które są niezwykle wrażliwe na ruch, reagując na zmiany w scenie na podstawie piksela w mikrosekundach, to trwa milisekundę w przypadku zwyczajnego obiektywu. Ponadto te niestandardowe kamery nie cierpią na rozmycie ruchu i są one znacznie bardziej odporne na warunki atmosferyczne, mogą pracować dobrze w ciemności, a także w wysokim zakresie dynamiki (np. patrząc w słońce).
I to właśnie ich dodatek sprawił, że ekipa stworzyła drona, który świetnie radził sobie z unikaniem rzuconych w niego piłek. To z kolei w przyszłości może prowadzić do znacznego wzrostu szybkości i zwinności dronów, które pomimo zestawu czujników i czujnych operatorów, będą w stanie omijać lepiej przeszkody i to dzięki dodatkowi kolejnych kamer.
Czytaj też: Starożytni Rzymianie używali stopionego żelaza do naprawy ulic
Źródło: Spectrum