Słuchacie może winyli? Jeśli macie na karku nieco więcej, niż 20 lat, to zapewne coś tam nawet kojarzycie i może nawet sięgnęliście po ten powrót do przeszłości w formie wielkich czarnych dysków, pomimo banalnego dostępu do muzyki. Jednak to, co spotkało niegdyś płyty winylowe, już dawno spotyka płyty CD… ale te wcale nie zaliczają trendu wzrostowego.
Czytaj też: Sztuczna inteligencja jest całkiem dobra w roli kompozytora
Nie to co same winyle, których sprzedaż wyprzedziła po raz ostatni płyty CD w 1986 roku. Według raportu Amerykańskiego Stowarzyszenia Przemysłu Nagraniowego (RIAA) w branży muzycznej w pierwszej połowie 2019 roku płyty winylowe przyniosły przychód rzędu 224,1 mln dolarów przy sprzedaży 8,6 mln sztuk, podczas gdy płyty CD zarobiły 247,9 mln dolarów przy 18,6 mln sztuk. Tym razem przychody tego pierwszego wzrosły o 13 procent po wzroście o 12,8% w drugiej połowie 2018 roku. Tymczasem przychody z płyt CD są stosunkowo statyczne.
Jest w tym sporo sensu, bo teraz płyty winylowe są rozchwytywane przez audiofilii, którzy w takim medium doszukują się wyższej, a przynajmniej charakterystycznej jakości. W czasach, kiedy mamy dostęp do całej biblioteki muzycznej w swoim smartfonie nie jest to zbyt racjonalne, ale w świetny sposób wyjaśnia trend sprzedażowy muzycznych płyt CD. Umówmy się bowiem – czy słyszeliście, żeby ktoś kupował płyty CD dla wyższej jakości?
Trendy jasno więc wskazują, że płyty winylowe mogą być górą nad CDkami po raz pierwszy od trzech dekad.
Czytaj też: Nowy render zdradza aparaty Vivo V17 Pro
Źródło: Genius