Reklama
aplikuj.pl

Atmosfera ziemska może nie być aż tak rzadka we Wszechświecie

planety z atmosferą, planety przyjazne ludziom, dotlenianie ziemi, tlen na Ziemi

Chociaż szanse na znalezienie odpowiedniej dla nas, ludzi, planety wydają się naprawdę skromne, to nowe badania dotyczące kluczowego dla nich elementu zdają się wrzucać poszukiwania w nowe światło.

Najważniejszym w atmosferach planet, na których mogliby funkcjonować ludzie, jest oczywiście tlen. Ten, który nadał taki, a nie inny wygląd Ziemi w trzech najważniejszych momentach, a wśród nich był moment „wydarzenia neoproterozoicznego dotlenienia”, kiedy to stężenie tlenu w atmosferze osiągnęło szczyt, dobijając do 21%.

Nadal jednak nie mamy pewności, co stało się w ramach tych wydarzeń
„dotleniania ziemi”. Jednak najnowsze badania sugerują, że tlen na Ziemi wziął się z wrodzonej dynamiki naszej planety i wcale nie wymagał cudownych wydarzeń. Naukowcy doszli do tego, tworząc komputerowy model cykli węgla, tlenu i fosforu na Ziemi. Ten ostatni jest tutaj kluczowy.

Fosfor bowiem, jako składnik odżywczy jest bardzo ważny dla bakterii fotosyntetycznych i glonów w oceanie. To on ostatecznie kontroluje ilość tlenu produkowanego na Ziemi, bo nawet fotosynteza w oceanie zależy od fosforu, choć z drugiej strony wysoki poziom fosforanów napędza zużycie tlenu w głębokim oceanie poprzez proces zwany eutrofizacją – np. umieranie i rozkład mikrobów. Oznacza to, że poziomy tlenu w oceanach mogły się szybko zmieniać, ale były buforowane w długich skalach czasowych przez inny proces obejmujący płaszcz Ziemi.

planety z atmosferą, planety przyjazne ludziom, dotlenianie ziemi, tlen na Ziemi

W historii Ziemi aktywność wulkaniczna uwalniała gazy reagujące z tlenem i usuwające go z atmosfery. Te strumienie gazu zanikły w czasie z powodu ochładzania się płaszcza Ziemi, a nowy model komputerowy zasugerował, że powolna redukcja wraz z początkową ewolucją życia fotosyntetycznego była wszystkim, co było konieczne, aby wywołać serię skokowych zmian poziomów tlenu. To z kolei pokrywa się z teorią „natleniania Ziemi”.

To, co jest naprawdę ekscytujące w tym wszystkim, polega na tym, że wzór natlenienia można stworzyć bez potrzeby trudnych i złożonych skoków ewolucyjnych lub okolicznościowych katastroficznych zdarzeń wulkanicznych lub tektonicznych. Wygląda więc na to, że natlenienie Ziemi mogło być nieuniknione po ewolucji fotosyntezy – a szanse na istnienie światów o wysokiej zawartości tlenu w innych miejscach mogą być znacznie wyższe.