W pierwszym miesiącu 2020 roku sejsmografy rozmieszczone na terenie Parku Narodowego Yellowstone zanotowały aż 41 trzęsień ziemi. Przypomnijmy, że to właśnie tam znajduje się kaldera superwulkanu.
Ostatnie poważne erupcje Yellowstone miały miejsce około 640 000 lat, 1,3 mln i 2,1 mln lat temu. Istnieją więc podstawy by sądzić, że kolejny kataklizm mógłby zdarzyć się w najbliższym czasie. Naukowcy jednak starają się ostudzić emocje.
Nie wydali oni jak do tej pory żadnych alertów, a poziom zagrożenia erupcją nadal jest normalny. Co więcej, nie ma dowodów na to, by pod ziemią zaszły jakiekolwiek zmiany dotyczące wulkanu. Poza tym siła wspomnianych wstrząsów była stosunkowo niewielka. I choć 41 tego typu zjawisk może robić wrażenie, to najpoważniejsze z trzęsień miało wartość 2,8 w skali Richtera.
Wygląda więc na to, że nie powinniśmy jeszcze wieścić nadchodzącego świata. Sam problem jest jednak poważny, ponieważ ewentualna erupcja wulkanu Yellowstone miałaby opłakane skutki dla całych Stanów Zjednoczonych oraz reszty świata.