Dzisiaj odbyła się polska premiera smartfonów Mi 10. Ceny raczej nie są zaskoczeniem i zgodnie z przewidywaniami są wysokie. O ile jednak można je zrozumieć w przypadku Mi 10 Pro, tak ciężko usprawiedliwić cenę modelu Mi 10.
Smartfony Xiaomi w końcu kosztują tyle co flagowce
Flagowe smartfony Xiaomi zawsze kosztowały znacznie mniej od urządzeń konkurencji. Weźmy choćby ubiegłorocznego Mi 9, który kosztował 1999 zł. Urządzenia konkurencji z najwyższej półki były oferowane w stałej cenie ok 4000 zł.
Te czasy się skończyły. Ceny smartfonów Mi 10 wyglądają następująco:
- Xiaomi Mi 10 8 GB/128 GB – 3499 złotych,
- Xiaomi Mi 10 8 GB/256 GB – 3999 złotych,
- Xiaomi Mi 10 Pro 8 GB/256 GB – 4399 złotych.
Zobacz też: Xiaomi Mi 10 nie zawiódł. Jest dobrze wyposażony, wygląda jak Mi Note 10 oraz będzie znacznie droższy
Mi 10 Pro kosztuje tyle co konkurencja, ale z Mi 10 ktoś upadł na głowę
Oba smartfony mają flagowe podzespoły. Ekrany AMOLED o rozdzielczości FullHD+, układy Qualcomm Snapdragon 865, 8 GB pamięci RAM i duże akumulatory – 4500 mAh z szybkim ładowanie o mocy 50W w Mi 10 Pro i 4780 mAh w Mi 10 z ładowaniem o mocy 30W. Na deser mamy szybkie ładowanie bezprzewodowe z mocą 30W.
Zobacz też: Wielka premiera Xiaomi – smartfony Mi 10, routery, telewizor i akcesoria
Nie inaczej jest w przypadku aparatu, ale tylko w Mi 10 Pro. Mamy tam aparat główny o rozdzielczości 108 Mpix, szerokokątny o rozdzielczości 20 Mpix, zoom portretowy o rozdzielczości 12 Mpix i ogólny o rozdzielczości 8 Mpix z 10-krotnym zoomem portretowym. Pełny serwis. To wszystko tłumaczy cenę Mi 10 Pro.
Ale jeśli zależy Wam na dobrym aparacie, to zamiast Mi 10 lepiej kupić kosztującego 2199 zł Mi Note 10 niż Mi 10. Oferuje on w zasadzie tylko dwa użyteczne aparat – główny o rozdzielczości 108 Mpix i szerokokątny o rozdzielczości 13 Mpix. Do tego mamy średnio użyteczny aparat do zdjęć makro o rozdzielczości 2 Mpix i czujnik głębi ostrości o tej samej rozdzielczości.
Niestety ktoś mocno przesadził z wyceną tak wyposażonego smartfonu. 3999 zł brzmi w tej sytuacji jak słaby żart.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News