Pandemia koronawirusa przerwała optymistyczny początek roku w polskim przemyśle motoryzacyjnym. Produkcja w lutym wzrosła o 2,3%, co początkowo zapowiadało rekordowy rok.
Niestety już w połowie marca fabryki aut w Opierunek stanęły a producenci mówią, że sytuacja nie zmieni się przynajmniej do połowy kwietnia. Ma to głównie związek z drastycznym spadkiem popytu, problemami z łańcuchami dostaw czy z koniecznością zapewnienia bezpieczeństwa pracownikom.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News
Niepokój budzi sytuacja na amerykańskim rynku motoryzacyjnym. USA jest głównym poza unijnym odbiorcom aut – udział w eksporcie wyniósł 7,5%. Na szczęście już większość fabryk motoryzacyjnych w Chinach wznawia produkcję, co powinno przywrócić stabilność dostaw.
Poprzez znaczny upadek gospodarki oraz problemy wielu firm te nieprędko zdecydują się na zakup nowych aut. Niestety taka sytuacja może trwać długo po zakończeniu się pandemii – skutki gospodarcze prędko nie znikną.
Z ostatnich kryzysów gospodarczych polski przemysł motoryzacyjny zawsze wychodził dobrze, głównie dzięki niższym kosztom produkcji. Mamy więc nadzieję, że i tym razem wszystko dobrze się skończy.
Czytaj też: Spójrzcie na 62-letniego Volkswagena z silnikiem odrzutowym