Naukowcy zajmujący się klimatem wykorzystują modele matematyczne do prognozowania przyszłości naszej planety w związku z globalnym ociepleniem. Najnowsze przewidywania są niestety bardzo pesymistyczne.
Tzw. czułość klimatu jest miarą odpowiedzi systemu klimatycznego na wymuszanie radiacyjne. W praktyce odnosi się ona do związku pomiędzy stężeniem dwutlenku węgla w atmosferze a wzrostem temperatur na Ziemi. Im wyższe wartości, tym gorzej. Szczególnie źle wygląda sytuacja w odniesieniu do Australii, gdzie modele CMIP6 przewidują wzrosty rzędu nawet 7 stopni Celsjusza do 2100 roku.
Poprzednia generacja modeli (CMIP5) sugerowała zrównoważone wartości dot. czułości klimatu: od 2,1 stopnia Celsjusza do 4,7 stopnia w odniesieniu do globalnych zmian. W przypadku najnowszych symulacji (CMIP6) owe wahania wynoszą od 1,8 stopnia do 5,6 stopnia. Jeśli przewidywania okażą się realistyczne, to rządy całego świata będą musiały podjąć odpowiednie działania mające na celu zatrzymanie postępującego ocieplenia.
Czytaj też: Jak duży wpływ ma człowiek na wzrost poziomu mórz i oceanów?
Co ciekawe, zazwyczaj czułość klimatu naszej planety jest określana jako przewidywana zmiana średniej temperatury przy dwukrotnej zmianie stężenia CO2. Związane z nią przewidywania wpływają na planowanie działań mających na celu powstrzymanie zmian kimatu. Wzrost tej czułości może powodować zwiększenie liczby anomalii, takich jak ulewne opady, fale upałów czy występowanie huraganów.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News
Postanowienia porozumienia paryskiego zakładają utrzymanie globalnego ocieplenia na poziomie poniżej 2 stopni Celsjusza w porównaniu do czasów przedindustrialnych. I choć konieczne jest potwierdzenie doniesień opartych na podstawie CMIP6, to jest to kolejna w ostatnim czasie wiadomość sugerująca, że globalne ocieplenie postępuje znacznie szybciej niż do niedawna przypuszczano.
