Oppo Enco Free to kolejne słuchawki, które powstały na fali popularności AirPodsów. Nieduże, zamknięte w kompaktowym pokrowcu ładującym i wyposażone w jeden mały szczegół, który stawia je ponad słuchawkami Apple’a.
Zestaw i specyfikacja
Enco Free są pakowane w nieduże, płaskie pudełko. W nim znajdziemy słuchawki z pokrowcem ładującym, kabel USB-C oraz komplet gumowych, wymiennych końcówek.
Specyfikacja:
- słuchawki douszne, bezprzewodowe,
- wodoszczelna konstrukcja, zgodna z normą IPX4,
- łączność Bluetooth 5.0,
- przetworniki dynamiczne 13,4mm,
- czułość 120 dB,
- pasmo przenoszenia 16 – 20 000 Hz,
- czułość mikrofonu -42 dBV/Pa,
- zasięg do 10 metrów,
- akumulator o pojemności 31 mAh w słuchawkach i 410 mAh w pokrowcu ładującym,
- cena: 599 zł.
Jakie to malutkie
Oppo Enco Free są zapakowane w pokrowiec wielkości pudełka od zapałek. Jego masa to 48,2 grama. Jest wykonany z grubego plastiku i pokryty matową farbą. Mamy na nim logo i diodę sygnalizującą stan słuchawek w przedniej części, przycisk do parowania na prawym boku oraz port USB-C na dolnej krawędzi.
Zawias pokrowca otwiera się bardzo pewnie i zamyka z charakterystycznym, głośnym kliknięciem obudowy.
Słuchawki są również bardzo kompaktowe i ciężko jest się przyczepić do ich wykonania. Wszystkie elementy są bardzo dobrze spasowane, a całość nie wydaje żadnych niepokojących dźwięków w trakcie użytkowania.
Ważnym elementem słuchawek są dotykowe panele umieszczone na ich zewnętrznej części. Za pomocą lewej słuchawki możemy regulować głośność, a prawą odbierać połączenia lub sterować odtwarzaczem muzyki.
Drobny szczegóły, który stawia Enco Free nad AirPodsami
Słuchawki lubią mi wypadać z uszu. Douszna konstrukcja szczególnie temu sprzyja. W Oppo ktoś wpadł na bardzo dobry pomysł i końcówki słuchawek nie są plastikowe, a mają gumową nakładkę. Niewielki element, a całkowicie zmienia wygodę korzystania.
Dzięki gumowym końcówkom słuchawki znacznie lepiej trzymają się ucha. Są umiejscowione nieruchomo, co przekłada się na jakość dźwięku. I tak jak w przypadku słuchawek głębiej umieszczanych w uchu korzystam zazwyczaj z jak najmniejszych końcówek, tak w przypadku Enco Free najlepiej sprawdziły się największe.
Enco Free są zaskakująco wygodne i dobrze tłumią dźwięki
Do słuchawek, które nie są wyposażone w żadne skrzydełka zaczepiające je w uchu podchodzę zawsze nieufnie. I nie inaczej było z Enco Free. Zadziwiająco szybko się jednak do nich przekonałem.
Po odpowiednim dopasowaniu końcówek słuchawki bardzo dobrze trzymają się ucha i przemieszczanie się z nimi nie sprawia żadnego problemu. Spokojnie zabrałbym je również na siłownię bez obaw, że będą mi wypadać przy każdym ruchu. I mówię to jako człowiek, któremu wypada z uszu jakieś 3/4 słuchawek.
Kolejnym miłym zaskoczeniem było tłumienie dźwięków otoczenia. Choć nie ma tutaj żadnych dodatkowych technologii redukcji hałasu, sama konstrukcja słuchawek zapewnia skuteczną izolację.
Miłym dodatkiem jest możliwość niezależnego używania dowolnej słuchawki. Wynika to z tego, że obie niezależnie łączą się z urządzeniem. Samo parowanie odbywa się przy użyciu pokrowca. Wystarczy przytrzymać przycisk na boku obudowy.