Reklama
aplikuj.pl

Zespół SAMURAI z Cyberpunka 2077, to więcej niż myślicie

Nie tak dawno pisaliśmy o zespole ETC Blizzarda, który sam w sobie jest wyjątkowy, bo rzeczywiście istnieje, więc od razu idziemy za ciosem i bierzemy się za grupę SAMURAI z Cyberpunka 2077.

Muzyka jest ponoć jedną z najważniejszych składowych, które budują świat i klimat, a jej dobór do poszczególnych dzieł nie raz okazuje się kluczowy. Przypomnijcie tylko sobie dobrze zrealizowane trailery filmów, czy gier i wreszcie narzekania na Netflixa, który miał czelność nie wrzucić do serialu Wiedźmin utworów znanych z trzeciej odsłony przygód o Geralcie od CD Projekt Red. Nie bez powodu uznaje więc kwestię muzyki w Cyberpunku 2077 za kluczową. 

Ścieżka dźwiękowa Cyberpunk 2077

O samym udźwiękowieniu wiemy już całkiem sporo, a jak uważa większość osób, które miały okazję zagrać w ten tytuł przed premierą, to wypada wręcz fenomenalnie. Wcześniej poznaliśmy nawet kilku artystów, którzy dorzucą od siebie cegiełkę do zbioru utworów, który zapowiada się na pokaźny.

Jest więc Run The Jewels, Grimes, A$AP Rocky, Gazelle Twin, Ilan Rubin, Richard Devine, Nina Kraviz, Deadly Hunta, Rat Boy i Tina Guo, którzy współpracują już zapewne z mastermindem ścieżki dźwiękowej, czyli Marcinem Przybyłowiczem. Tym samym, dzięki któremu „lelelej lelelelelej lelelej” w wyszukiwarce przeniesie nas do kultowego utworu, zwiastującemu potworom rychłą zagładę.

Umówmy się jednak – i tak szwedzki zespół Refused, który wciela się w grupę SAMURAI jest kluczowy, choć oczywiście nie można umniejszać innym twórcom. Mowa jednak nie o jakości utworów, a o samym osadzeniu fabularnym, ale i tak na ten moment posłuchaliśmy tylko utworu Grimes. 

SAMURAI Cyberpunk 2077

Zacznijmy więc od tego, że zespół SAMURAI jest obecny w uniwersum Cyberpunka od jego początków, a w podręczniku RPG Cyberpunk 2020 stanowi konkretną część narracji. Nie jest to więc wymysł CD Projekt Red, a jedynie sięgnięcie po ważny dla świata element, aby wpleść go w fabułę gry. Zespół pokazuje się nam pod jednoznacznym wizerunkiem dawnego samuraja, ale jest to dosyć zagmatwane, a tym samym ciekawe.  

Oczywiście logo zespołu, to nie cała postać samuraja, a jedynie maska men-yoroi, która sprawia wrażenie, jakby posiadała również w sobie elementy Oni. To z kolei naleciałość z japońskiego folkloru, która to symbolizuje najczęściej demony, a kolor czerwony w połączeniu z rogami odzwierciedla kulturową wiarę w świat duchów. W nim demony pełnią rolę karania niesprawiedliwych i złych. Niestety twórcy nie podali powodu takiego, a nie innego wyglądu logo. CD Projekt Red – liczymy więc i na rozwiązanie tej zagadki.

Jako że zespół SAMURAI rzeczywiście istniał w uniwersum Cyberpunka, miał też swoich członków na czele z Johnnym Silverhandem, którego doskonale kojarzycie. Oprócz niego w skład zespołu wchodzili Kerry Eurodyne, Nancy, Denny i Henry, ale to ta pierwsza dwójka grała w nim pierwsze skrzypce, bo odpowiadała za gitary i wokal. 

SAMURAI swoje początki stawiał w 2003 roku, jako zespół grający w klubach i barach Night City pokroju Palladium, Destiny i Nexus. Pewnego razu do wspomnianego duetu podbił niejaki Jack Masters, czyli szef firmy Universal Music, którego początkowo muzycy wzięli za jakiegoś naćpanego wariata. Od niego jednak wszystko się zaczęło.

W ciągu trzech tygodni SAMURAI miał już na koncie kontrakt, płytę w produkcji i szykował się do trasy po największych miastach. Podobna ilość czasu wystarczyła zespołowi na wzbicie się na szczyt listy przebojów EuroRadio za sprawą singla „Blistering Love”, a następnie debiutanckiego albumu dwa tygodnie później.

Niestety nic nie trwa wiecznie, dlatego w 2008 roku zespół rozpadł się po nieudanej próbie czasu, kiedy to brak koncertów przez siedem miesięcy podzielił znającą się od lat grupkę. Wszystko zaczęło się od wyrzucenia przez Nancy swojego męża z okna na… 83. piętrze, ale niespecjalnie ją to ruszyło, bo po odsiadce zmieniła swoje imię na Bes Isis i rozpoczęła karierę medialną. Denny trafił do innego zespołu, Henry zaczął pracę nad prototypem interfejsu człowieka, a na starych muzycznych śmieciach pozostał Johnny Silverhand i Kerry Eurodyne, dając solowe występy. 

Where is Johnny?

Tak też trafiamy do głównego bohatera, czyli Johnnego Silverhanda, który miał za sobą przeszłość na wojnie, gdzie stracił ramię – zastąpiła je srebrna proteza i stąd właśnie jego nowe imię. Zdecydował się na ucieczkę z wojska, po której trafił do Night City, swojego dawnego domu, rozpoczynając drogę do stania się twarzą rewolucji.

W swoich solowych kawałkach nawoływał do stawiania się rządowi i korporacją, za co często był szantażowany m.in. wyjawieniem jego przeszłości i dezercji. Wykorzystał to na swoją korzyść, tworząc raz jeszcze z Universal Music album. Tym razem o tytule SINS of Your Brothers, gdzie – już jako rozpoznawalna twarz – przyznał się do swojej przeszłości i oczernił raz jeszcze korporacje. 

2020 rok był dla Silverhanda wstępem do największego koszmaru. Na jednym ze spacerów ze swoją dziewczyną, Alt Cunningham, przetrwał napaść zbirów korporacji Arasaka (wiecie już, z którą powinniście nie współpracować w CP77), ale utracił swoją miłość. Korporacja porwała Alt, aby ta stworzyła oprogramowanie Soulkiller, które byłoby w stanie zabijać netrunnerów po „wykradzeniu” ich mózgów.

Johnny oczywiście nie pogodził się z tą stratą. Opracował plan, zbierając pokaźny oddział uderzeniowy, który infiltrował biura Arasaka. Wtedy to również zespół SAMURAI powstał z popiołów, kiedy Silverhand zebrał swoich dawnych współpracowników, którzy wspólnie zagrali za darmo tuż przed placówkami korporacji w Night City. Plan się powiódł, ale zamiast całej i zdrowej Alt, ludzie Johnnego znaleźli jej ciało z umysłem uwięzionym w komputerze głównym Arasaka.

Dla zakochanego nie był to koniec akcji ratunkowej, ale kiedy zbliżał się do celu, napotkał Adama Smashera, człowieka, który teraz był bardziej maszyną, niż człowiekiem. Według plotek wtedy zginął, zgarniając kilka kul z karabinu. Jego ciała nigdy nie znaleziono, bo na biurowiec atak przypuściła konkurencyjna dla Arasaki firma Militech, zrzucając na niego bombę.  

Tak skończyła się historia Johnnego Silverhanda i zespołu SAMURAI… ale czy na pewno? Odpowiedź na to pytanie już znacie. W Cyberpunku 2077 okaże się, że ten kawał skurczybyka nie tylko stał się ikoną rewolucji Night City, ale też kompanem dla nas, V i to z facjatą Keanu Reevesa.