Brabus zasłynął z zapewniania samochodom Mercedes-Benz niecodziennego charakteru i tym razem nie jest inaczej, kiedy tuner wziął na warsztat crossovera GLB.
Nie wiem, jak dla Was, ale mi najbardziej imponuje znacznie podrasowany przód, w którym Brabus wyciął nowe dolne otwory wentylacyjne i dodał dwuczęściowy przedni splitter, choć te dwa dodatki są kompatybilne tylko ze zderzakiem AMG-Line. Dla wszystkich jest jednak dostępne duże logo tunera, jak również dwa rzędy diod LED na dachu.
Czytaj też: Przerobione na kombi BMW M3 kontra Mercedes-AMG C63 S
Jedyne zauważalne zmiany z tyłu sprowadzają się jednak wyłącznie do spojlera w kształcie kaczego ogona na dachu, który wizualnie pasuje do ulepszonego przedniego zderzaka. Całość dopełniają teraz cztery czarne chromowane końcówki wydechu o średnicy 3,5 cala.
GLB Brabus bazuje na 18-, 19- lub 20-calowych felgach o dziesięciu „szprychach”, które dzierżą opony Continental, Pirelli lub Yokohama. W środku z kolei znalazły się nowe dywaniki podłogowe, aluminiowe pedały, podświetlane progi drzwi, a nawet wykładzina bagażnika z odpowiednim logo Brabus.
Czytaj też: Nissan Leaf e+ w końcu auto na prąd ma sens
Na sam koniec zostawiliśmy to, co najważniejsze, czyli układ napędowy. Brabus postarał się o takie dostrojenie ECU, że teraz GLB 250 może pochwalić się mocą 267 koni i momentem rzędu 430 Nm, co stanowi wzrost o kolejno 46 KM i 80 Nm.
Nowa konfiguracja zawieszenia obniża całkowitą wysokość jazdy o 1,2 cala, podczas gdy opcjonalny dodatek do jazdy terenowej podnosi ją o 0,2 cala bardziej. Ceny i dostępność Mercedesa GLB Brabus nie są znane.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News