Reklama
aplikuj.pl

Nissan Leaf e+ w końcu auto na prąd ma sens

Moje pierwsze spotkanie z tym japońskim samochodem elektrycznym nie należało do najlepszych. Może inaczej, na jazdach testowych uważałem, że to auto na prąd ma sens. Kiedy odebrałem pierwszy raz Leaf’a do testów, optymistyczne podejście opuszczało z taką prędkością, z jaką rozładowywała się bateria. Oczywiście wiem, że jest to samochód do miasta. Zdaję sobie sprawę z tego doskonale, jednak chciałem sprawdzić, czy można bez obaw ruszyć nim w trasę. Test ten się nie udał, aczkolwiek nadarzyła się druga okazja na sprawdzenie tej możliwości. Nissan Leaf e+ oferuje znacznie większy zasięg. Producent deklaruje, że akumulator o mocy 62 kWh pozwala na przejechanie do 385 km. To sprawia, że auto ma podobno idealnie sprawdzić się na dłuższych trasach. Grzechem byłoby nie sprawdzić tej możliwości. 

Nissan Leaf e+ to bardzo ładny kompakt. Zarówno z zewnątrz, jak i we wnętrzu

Nie wiem czy pamiętacie pierwszą generację Leafa. Jeśli nie, to w sumie dobrze, bo nie chcecie jej pamiętać. Druga generacja jest po prostu ładna. Fajnie narysowane auto, z wieloma przetłoczeniami. Nowoczesny, dynamiczny projekt sprawia, że Nissan Leaf e+ może się podobać. Wnętrze również zasługuje na uwagę, gdyż jest przede wszystkim przestronne, cechuje się dobrą jakością materiałów i odpowiednim spasowaniem poszczególnych elementów. Projekt kokpitu zasługuje na uznanie. Jest prosty, czytelny i bardzo ergonomiczny. Fajnie wygląda “drążek” zmiany kierunku jazdy. Podoba mi się kierownica, fotele są wygodne, we wnętrzu panuje przez większość czasu cisza. Krótko mówiąc – jest dobrze, nawet bardzo dobrze. Również w przypadku bagażnika nie mamy na co narzekać. Ma on 420 litrów pojemności, jeśli wybierzemy opcję z audio Bose, gdyż niewielką część przestrzeni zabiera subwoofer. Bez hifi w bagażniku otrzymujecie 435 litrów. Czy Nissan Leaf e+ posiada coś, co wyróżnia go pośród innych wersji tego samochodu elektrycznego? Tak, główną zmianą są niebieskie akcenty. Oczywiście to mały dodatek, bowiem najważniejszą rzeczą jest układ napędowy.

Spore zmiany pod kątem technologicznym

Nissan sprzedaje dwie wersje Leaf’a. Ta, która przeznaczona jest głównie do miasta, wyposażona została w akumulator o pojemności 40 kWh. Z kolei model, który ma dodatkowo być użytkowany w trasach wyposażono w baterię o pojemności 62 kWh. Pod kątem mocy mamy wręcz przepaść. Poprzednio testowana przeze mnie wersja posiadała 149 KM. Tutaj mamy do czynienia z silnikiem o mocy 217 KM, co pozwala nam na przyspieszenie do setki w 6,9 sekundy. Oczywiście, najfajniejsze jest to, że auto na prąd przyspiesza praktycznie od razu, ponieważ moment obrotowy oferowany jest praktycznie od zera. Zmiana baterii sprawiła, że deklarowany przez producenta zasięg wzrósł. Wersja bez “e+” pozwalała na jazdę przez maksymalnie 270 kilometrów. Z kolei Nissan Leaf e+ ma przejechać na jednym ładowaniu do 385 km. Jest różnica, prawda? 

Nissan Leaf e+ w testach praktycznych

Nie odkryję ameryki pisząc, że auto elektryczne nadaje się głównie do podróży po mieście. Szczególnie taki kompakt jak Leaf. Chcąc nie chcąc, musiałem jednak udać się do oddalonego o około 300 kilometrów od Warszawy Rzeszowa, ponieważ tam stacjonuję na co dzień. Opowiem jednak o tej podróży za kilka chwil. Kiedy Leaf’em jeździcie w mieście, auto zużywa około 16 kWh/100 km. W praktyce przejedziecie więc około 350 – 380 kilometrów. Oczywiście, wszystko zależy od tego, czy będziecie chcieli pokazywać wszystkim na światłach kto jest najszybszy. Zasięg zależy również od temperatury na zewnątrz i tak dalej. Tak czy inaczej, wystarczy przecież podjechać do galerii handlowej, podpiąć ładowarkę do gniazdka i znów zapomnieć o konieczności ładowania auta. Fajnie działa funkcja e-Pedal. Jeśli nauczycie się z niej korzystać zapomnicie o pedale hamulca, bowiem wystarczy lekko zsunąć nogę z pedału gazu, aby auto zaczęło mocno hamować. Prowadzenie auta, z racji niskiego środka ciężkości jest bardzo dobre. Samochód trzyma się drogi, świetnie skręca, pozwala na dynamiczne przemieszczanie się nawet po krętych drogach. Przyjemność z jazdy jest więc naprawdę duża. To taki rollercoaster, którym musicie sterować. 

Auto na prąd w trasie

Starałem się nie przekraczać 90 km/h. To ważne, ponieważ im szybciej będziecie jechali, tym szybciej “uciekać” będzie zasięg. Polecam korzystać z systemu Pro Pilot, który działa na zasadzie aktywnego tempomatu oraz pomocy w kwestii utrzymywania pasa ruchu. Średnie zużycie oscylowało w granicach 18 – 20 kWh na 100 kilometrów. Z racji tego, że mamy do czynienia z baterią o pojemności 62 kWh możemy przejechać trzysta kilometrów. Ustawiłem w nawigacji unikanie dróg szybkiego ruchu co w praktyce oznaczało trasę liczącą 285 km. Nie lubię jednak jeździć “na styk”, dlatego mniej, więcej po około 2/3 podróży podpiąłem samochód do ładowarki. Oczywiście, nie czekałem na ładowanie “do pełna”. Pół godziny postoju pozwoliło mi odpocząć. Plusem było to, że ładowarka znajdowała się na parkingu fajnego zajazdu. Można więc coś zjeść, wypić kawkę i w tym czasie naładować akumulator. Już po pierwszych kilku godzinach wiedziałem, że wersje te różnią się znacznie i rzeczywiście Nissan Leaf e+ pozwala nam na dalsze podróże. O ile nie lubicie jeździć szybko. Pokonanie trzystu kilometrów spokojną jazdą nie jest żadnym wyczynem. Myślę, że nawet około 330 km również przyjedziecie, aczkolwiek nie radzę jeździć na tak zwanej rezerwie.

Podsumowanie

Nissan Leaf e+ zaskoczył mnie pozytywnie. Jest to w auto na prąd, które rzeczywiście możemy użytkować w różnych warunkach. Nie jest nastawiony tylko na miasto, ale pozwala bez stresu przejechać nam trzysta kilometrów. Niestety, aby nie było zbyt kolorowo, wersja, którą testowałem wyceniono na około dwieście tysięcy złotych. Za podobną kwotę otrzymamy Teslę Model 3. Osoby poszukujące tańszych modeli powinni sprawdzić również Renault Zoe oraz Peugeota e-208. Będą to jednak samochody oferujące znacznie mniejszy zasięg. Widać więc, że auta elektryczne nie należą do najtańszych. Tak czy inaczej, powoli stają się coraz ciekawszą alternatywą dla silników spalinowych. Niemniej jednak ja na dzień dzisiejszy nie zdecydowałbym się na auto na prąd. Nawet jeśli samochód będzie wygodny, ładny i komfortowy jak Leaf e+. To jednak tylko i wyłącznie moja opinia.