Indie ogłosiły plan zapewnienia każdemu obywatelowi karty Health ID, która przechowywałaby wszystkie informacje dotyczące zdrowia jej posiadacza. Tradycyjnie, nie wszystkim się to podoba.
Tego typu karta przechowywałaby informacje medyczne, takie jak schorzenia i recepty, we „wspólnej bazie danych”. Lekarze i farmaceuci aktualizowaliby ją przy każdej fizycznej lub wirtualnej wizycie, a w razie potrzeby zerkaliby w „historię zdrowia”, aby możliwie najlepiej dobrać lek, czy leczenie.
Wszystko to brzmi nieźle, co nie? Karta podobna zapewne do dowodu osobistego wypełniłaby portfele Hindusów, którzy pokazywaliby ją w placówkach medycznych, ułatwiając życie personelowi medycznemu, ale ciągle tego typu rozwiązanie budzi wątpliwości co do prywatności. Co ważne, rząd doskonale o tym wie.
Dlatego wpadł na pomysł systemu zmuszającego właścicieli kart do przyznawania tymczasowego dostępu do swoich danych przy każdym użyciu, aby zapobiegać nadużyciom i problemom z bezpieczeństwem. Pytanie tylko, jak to zostanie rozwiązane?
Czytaj też: Dwa amortyzatory zamiast jednego, czyli TwoEvo
Istnieją też wątpliwości co do postępowania, kiedy albo ktoś zgubi, albo zostanie okradziony z karty. Czy będzie miał dostęp do informacji na niej? A co z bezpieczeństwem bazy danych, czy chwilach awaryjnych, w których ktoś nie będzie miał karty (via Engadget)?
Na te pytania odpowiedź poznamy w przyszłości, choć Indie nie ogłosiły dokładnego terminu wprowadzenia kart dla wszystkich.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News