W serii wywiadów prezydent Donald Trump powiedział neigdyś dziennikarzowi, że Stany Zjednoczone stworzyły nowy system broni jądrowej, jakiej „nikt nigdy nie miał” w tym państwie. Sprawa zaczyna śmierdzieć, kiedy do gry wejdzie logika.
Jak zauważa Popular Mechanics, sama złożoność konstrukcji broni jądrowej praktycznie uniemożliwia opracowanie nowego systemu tej broni w ciągu zaledwie trzech lat. Dlatego Trump zapewne nie mówił o zupełnie nowej broni jądrowej, a zmodyfikowanej głowicy W76, zwanej W76-2, która jest po prostu słabsza, ale za to prostsza w konstrukcji.
W wywiadzie opublikowanym przez The Washington Post prezydent chwalił się bestsellerowemu autorowi i dwukrotnemu zwycięzcy Pulitzera, Bobowi Woodwardowi:
Zbudowałem nuklearny system broni, jakiego nikt wcześniej nie miał w tym kraju. Mamy rzeczy, o których nawet nie słyszałeś. Mamy rzeczy, o których Putin i Xi nigdy wcześniej nie słyszeli. Nie ma ich nikt – to, co mamy, jest niesamowite.
Oświadczenie było ciekawe, jako że rząd federalny ani nie ogłosił, że opracowuje nową broń nuklearną, ani nie szukał funduszy na jej urzeczywistnienie. Stąd ta pewność, że w grę wchodzi nowa głowica nuklearna W76-2, o której po raz pierwszy usłyszeliśmy w lutym 2018 roku.
Czytaj też: Nowe możliwości starych dobrych haubic. Teraz mogą przyjąć rolę przeciwlotniczą
Każda głowica W76 ma wybuchową wydajność 90 kiloton, a dla skali, głowica W-88 już 455 kiloton, podczas gdy ta zrzucona na Hiroszimę, miała zaledwie 16 kiloton. Jednak W76-2 wcale nie powala swoją mocą – tak naprawdę jest to głowica o mocy 5 kiloton.
To nic innego, jak zmodyfikowana W72, za którą stoi następująca logika. Mianowicie USA twierdzi, że te głowice zapewnią państwu możliwość „wymiany” wystrzałów słabej broni nuklearnej, której nie da się skontrować przy ataku ze strony przeciwników.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News