Zapewne kojarzycie islandzki wulkan, Eyjafjallajökull, którego erupcja z 2010 roku uziemiła około 100 000 lotów. Tytuł najbardziej aktywnego na tej wyspie należy jednak do Grímsvötn, który był aktywny po raz ostatni dziewięć lat temu.
Niedawno naukowcy odnotowali oznaki rosnącej aktywności w tym obszarze – wygląda na to, że magma coraz bardziej się podnosi. Dr Dave McGarvie dodał, że o potencjalnej erupcji świadczy także stopienie dużych ilości lodu na skutek wzrostu temperatur.
Jakby tego było mało, w ostatnim czasie w obrębie Grímsvötn doszło do serii trzęsień ziemi. Islandzki Urząd Meteorologiczny na wszelki wypadek zmienił już kolor zagrożenia lotniczego z zielonego na żółty. Wulkan doświadczył już potężnej erupcji w 2011 roku, a eksperci szacują, iż takowe zdarzają się średnio raz na sto lat. Te lżejsze występują jednak znacznie częściej, ok. raz na dekadę.
Czytaj też: Obecne emisje CO2 są większe niż w “zabójczym okresie” wulkanizmu
Czytaj też: Rekiny żyją w obrębie aktywnego wulkanu. Jak to w ogóle możliwe?
Czytaj też: Zaskakujące odkrycie związane z aktywnością wulkaniczną na Wenus
Jeżeli dotychczasowy wzór erupcji Grímsvötn się sprawdzi, to nadchodząca i kolejne erupcje powinny być stosunkowo słabe. Co więcej, wulkan jest otoczony warstwą lodu, który do pewnego stopnia blokuje erupcje, ograniczając ich zasięg.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News