Słońce to gwiazda, która daje nam życie. Jest gigantyczną rozżarzoną kulą gazu, która nie ma stałej powierzchni jak Ziemia. Nie znamy świata bez Słońca, a jednak kiedyś go nie było. Jak właściwie powstała nasza gwiazda dzienna?
Ziemia jest zależna od Słońca. Nawet najmniejsze zmiany emisji energii słonecznej mogłyby mieć dramatyczny wpływ na ziemski klimat. Podczas swojego życia Słońce robi się coraz jaśniejsze i gorętsze, co w przyszłości sprawi, że na naszej planecie nie będzie dało się żyć.
Narodziny gwiazdy
Powstawanie gwiazd to burzliwy proces. Jak to się stało, że morze wirujących cząstek połączyło się i uformowało gwiazdę, która świeci na niebie każdego dnia?
Mimo iż wygląda na pustą, przestrzeń kosmiczna jest wypełniona gazem i pyłem. Około 4,5 mld lat temu fale energii wędrujące przez kosmos docisnęły chmury cząstek, a grawitacja spowodowała, że zaczęły one wirować. Doprowadziło to do powstania tzw. protogwiazdy, która w końcu stała się Słońcem.
Młoda protogwiazda to po prostu kula wodoru i helu, w której nie zachodziły procesy fuzji jądrowej. Przez dziesiątki milionów lat, temperatura i ciśnienie materiału rosły, co doprowadziło do zainicjowania reakcji termojądrowych.
Słońce nie utworzyło się z całej lokalnej chmury pyłu i gazu. Z pozostałej materii utworzyły się planety.
Kiedy Słońce umrze?
W ciągu każdej sekundy Słońce zamienia 400 mln ton wodoru w hel, a produktem ubocznym jest światło słoneczne. Pewnego dnia to kosmiczne paliwo się wyczerpie. Słońce nie będzie już w stanie „świecić”.
Ponieważ wodór spala się do helu, pozostałości tego procesu opadają do wnętrza Słońca. Za około 5 mld lat w jądrze naszej gwiazdy nie będzie już w ogóle wodoru. Nie będzie czego spalać.
Słońce w miarę jak emituje coraz więcej energii, robi się coraz gorętsze. Już teraz Słońce jest ok. 30% jaśniejsze niż w momencie narodzin. Proces ten będzie postępować. Dodatkowe ciepło emitowane z wnętrza gwiazdy rozedmie powłokę do gigantycznych rozmiarów i powstanie tzw. czerwony olbrzym.
Astronomowie porównują czerwone olbrzymy do żarzących się węgielków – stygną w podobny sposób. Z uwagi na swoją ogromną powierzchnię, czerwone olbrzymy mogą wypromieniowywać 10 razy więcej ciepła niż Słońce.
Kiedy Słońce już zamieni się w czerwonego olbrzyma, życie na Ziemi zostanie doszczętnie zniszczone. Nie wiadomo, czy nasza planeta zostanie wchłonięta przez powiększające się Słońce, czy też nie. Pewne jest natomiast, że ilości promieniowania emitowanego przez czerwonego olbrzyma dosłownie spalą powierzchnię Ziemi. Czy ludzkość będzie do tego czasu istniała? Trudno powiedzieć, bo przecież nasz gatunek jest bardzo młody w kosmicznej skali czasu.
W fazie czerwonego olbrzyma Słońce utraci całe pozostałe ciepło. W końcu zacznie się stygnąć i kurczyć – zamieni się w supergęstego białego karła. Będzie kawałkiem żużla, mniej więcej wielkości Ziemi, który będzie się wychładzać i stopniowo niknąć.