Marco Cavaleri, przedstawiciel Europejskiej Agencji Leków, stwierdził, że ewentualne modyfikacje już wykorzystywanych szczepionek, które posłużą do walki z mutacjami koronawirusa, nie będą wymagały zbyt wielu testów.
Przewodniczący zespołu zajmującego się oceną szczepionek wprowadzanych na europejskie rynki dodał, iż takie „zaktualizowane” szczepionki powinny być testowane na grupach liczących kilkaset osób. Zdecydowanie przyspieszy to cały proces, ponieważ w normalnych warunkach wprowadzane środki są poddawane badaniom obejmującym 30 000 – 40 000 ludzi.
Czytaj też: Kolejna szczepionka na koronawirusa wejdzie do UE? Trwają badania nad CureVac
Czytaj też: Jak limfocyty T chronią nas przed COVID-19?
Czytaj też: Ci naukowcy nie sądzą, by mutacje koronawirusa stanowiły większe zagrożenie
Tego typu informacje są związane z zapowiedziami producentów szczepionek, którzy są gotowi na dostosowanie swoich produktów do panujących realiów. Wątpliwości budzą trzy główne mutacje: wywodząca się z Brazylii, Wielkiej Brytanii oraz Republiki Południowej Afryki.
Mutacje koronawirusa mogą obniżać skuteczność szczepionek
W ubiegłym tygodniu na podobny krok co EMA zdecydowała się też amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków. Organizacja poinformowała, że rozważa wprowadzenie procesu szybkiego przeglądu w celu błyskawicznego przygotowania nowych szczepionek. Stanie się tak jednak tylko w sytuacji, gdy kolejne mutacje znacząco obniżą skuteczność obecnie stosowanych środków.