Reklama
aplikuj.pl

Ci naukowcy nie sądzą, by mutacje koronawirusa stanowiły większe zagrożenie

Od kilkunastu tygodni trwa dość napięta atmosfera związana z kolejnymi mutacjami SARS-CoV-2. Obecnie za te najgroźniejsze uznaje się wariant brytyjski, brazylijski oraz południowoafrykański.

Nie wszyscy epidemiolodzy widzą jednak w kolejnych szczepach szczególne zagrożenie. Bo choć faktem jest, że zmiany w genomach koronawirusa mogą rzutować na to, jak zakaźny bądź śmiertelny będzie patogen, to ci naukowcy nie widzą w tym tak dużego powodu do niepokoju, jak mogłoby się wydawać.

Czytaj też: Producent szczepionki na koronawirusa twierdzi, że być może konieczne będą coroczne szczepienia
Czytaj też: COVID-19 może prowadzić do cukrzycy, a naukowcy wiedzą, dlaczego
Czytaj też: Ognisko zakażeń koronawirusem w domu opieki. Jego pensjonariusze byli szczepieni

Dr Eric Toner twierdzi, że choć nowe warianty stanowią potencjalne wyzwania, to nie są one czymś, co mogłyby odwrócić bieg pandemii. Badacz z Johns Hopkins Center for Health Security jest przekonany, że zmierzamy do końca pandemii i ten koniec w pewnym momencie nastąpi.

Z kolei dr Annabelle De St. Maurice dodaje, iż nawet obniżona skuteczność szczepionek nie oznacza, że są one całkowicie bezużyteczne. Porównuje tę sytuację do szczepień na grypę, które zazwyczaj odznaczają się efektywnością rzędu 40-60%. Nawet przy stosunkowo niskiej wydajności medycy zauważają spadki zachorowań, hospitalizacji i zgonów związanych z grypą. Dr Adam Lauring stwierdza, że gdyby przy szczepieniach na grypę udawało się rokrocznie uzyskiwać skuteczność na poziomie 50-70%, to byłby to niemały sukces.

Mutacje koronawirusa to w zupełności normalne zjawisko, spotykane także u innych wirusów

Im więcej osób zostanie zaszczepionych, tym spokojniejsze będzie lato. Poza tym, osłabienie transmisji SARS-CoV-2 ograniczy jego mutacje. Te wiążą się bowiem z replikacją koronawirusa, która przypomina jego kopiowanie. Niektóre kopie nie są jednak idealnym odzwierciedleniem pierwowzorów, co przekłada się na występowanie niewielkich zmian – zazwyczaj nieznaczących, choć zdarzają się też te, które powodują faktyczne różnice.

Czytaj też: Czy przeziębienie zapewnia ochronę przed COVID-19?
Czytaj też: Dlaczego druga dawka szczepionki na koronawirusa częściej wywołuje skutki uboczne?
Czytaj też: 97% zgonów na COVID-19 powiązanych z nieszczepionymi. Optymistyczne dane z Izraela

Naukowcy nie mają też dowodów na to, by kolejne mutacje miały stanowić utrudnienie w kontekście osiągania odporności stadnej. Najprawdopodobniej pomocna będzie tzw. odporność krzyżowa, dzięki której przechorowanie COVID-19 wywołanej np. brytyjską odmianą zapewni u części osób odporność także na brazylijski czy czeski wariant. Epidemiolodzy podejrzewają również, że za kilka-kilkanaście lat choroba wywoływana przez SARS-CoV-2 będzie tym, czym obecnie są dla nas przeziębienia lub grypa.