Ludzkość nie może poradzić sobie z jedną pandemią, a więcej niż pewne jest, że nadejdą kolejne. Z której strony powinniśmy wypatrywać zagrożenia? Jaka będzie następna pandemia?
Pandemia COVID-19 zaskoczyła większość świata. Ale nie wszystkich. Epidemiolodzy i inni eksperci od lat ostrzegali, że takie zdarzenie nadejdzie, choć większe szanse dawano nowemu wariantowi wirusa grypy niż zupełnie nowemu patogenowi. Prawda okazała się inna i od (co najmniej) roku, SARS-CoV-2 jest już z nami.
To jednak dopiero początek – kolejna pandemia nadejdzie szybciej, niż moglibyśmy się tego spodziewać. Skąd? Prawdopodobnie ze świata zwierząt, bo aż 75 % nowo pojawiających się chorób to tzw. zoonozy, czyli choroby odzwierzęce. Skąd nadejdzie kolejny atak? Przejrzyjmy najbardziej możliwe warianty.
Nietoperze w Azji
Wirus Nipah jest jednym z 10 najpoważniejszych patogenów priorytetowych dla Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), które mogą wywołać pandemię. Nie ma na niego szczepionki, cechuje go wysoka śmiertelność, a w Azji doszło już do kilku jego epidemii. Naukowcy uważają, że nadmierny rozwój i ingerencja w siedliska nietoperzy zwiększają prawdopodobieństwo przeskoczenia choroby ze zwierzęta na ludzi.
Komary w Ameryce Północnej
Choroby przenoszone przez komary co roku zabijają prawie milion osób i zarażają około 700 milionów – statystycznie co dziesiątą osobę na Ziemi. Teraz naukowcy z amerykańskiej bazy wojskowej w Zatoce Guantanamo na Kubie odkryli niebezpieczny gatunek komara, którego nigdy wcześniej nie widziano na półkuli zachodniej. Prawdopodobnie przywieziony z Azji w kontenerach transportowych, może wkrótce rozprzestrzenić wirus Zika i inne niebezpieczne choroby w całej Ameryce Północnej.
Wielbłądy w Afryce
MERS-CoV to wirus o wiele bardziej zabójczy niż SARS-CoV-2, który wywołuje COVID-19. Roznosi się przez wielbłądy, od których mleka i mięsa są zależne miliony ludzi w Afryce i na Bliskim Wschodzie. Zmiany klimatu i przeludnienie powodują, że coraz więcej ludzi ma kontakt z wielbłądami, więc naukowcy obawiają się, że wybuch epidemii może być nieunikniony.
Świnie w Europie
Wybuch epidemii H1N1, czyli świńskiej grypy, w 2009 roku mógł być bodźcem do reform na fermach na całym świecie. Dziś rolnicy w Europie nie są zobowiązani do szczepienia siebie ani swoich stad, a nawet do zgłaszania choroby, jeśli ją wykryją. Eksperci w dziedzinie świńskiej grypy przekonują, że współczesne świńskie fermy stwarzają doskonałe warunki do wybuchu kolejnej epidemii H1N1.
Małpy w Ameryce Południowej
Chociaż istnieje szczepionka przeciwko żółtej febrze, choroba ta zaraża około 200 000 osób i zabija 30 000 z nich każdego roku. To więcej niż ataki terrorystyczne i katastrofy lotnicze razem wzięte. Ponieważ ludzie wkraczają do brazylijskich lasów, epidemie pojawiają się coraz częściej. Naukowcy obawiają się, że żółta febra może przenosić się z ludzi na małpy i z powrotem. Podjęto już program szczepień dla małp w nadziei na uratowanie ludzi przed niebezpieczną chorobą.
Oposy w Australii
Owrzodzenie Buruli pochodzi z Ugandy, a w ostatnich latach choroba ta pojawiła się też w odległej Australii. To choroba bakteryjna, wywoływana przez Mycobacterium ulcerans, które wydzielają egzotoksynę – mykolakton – działającą jako aktywator apoptozy w komórkach ssaków. Choroba która zazwyczaj objawia się jako niebolesny guzek, z czasem rozwijający się w ognisko martwicy skóry i tkanki podskórnej, drążące do głębszych tkanek. Owrzodzenie Buruli to choroba stopniowo trawiąca ciało, która jest przenoszona przez oposy.
Co jeszcze nam zagraża?
Poważnym zagrożeniem dla ludzkości jest także wirus Ebola.
25 czerwca 2020 roku Ministerstwo Zdrowia Demokratycznej Republiki Konga (DRK) ogłosiło, że zakończyła się 10 epidemia gorączki Ebola. Była ona jedną z najdłuższych i najbardziej dramatycznych epidemii tej choroby w historii. Objęła ona 3470 zgłoszonych przypadków, w tym 2287 zgonów (śmiertelność 66 %). Na szczęście, w lutym 2020 r. Demokratyczna Republika Konga, Burundi, Ghana, Rwanda, Uganda i Zambia zatwierdziły szczepionkę przeciwko Eboli o nazwie Ervebo, produkowaną przez firmę Merck.
Równie niepokojąca jest choroba wywoływana przez wirusa Marburg. Należy on do tej samej rodziny wirusów, co Ebola, wywołuje podobne objawy i rozprzestrzenia się niemal identycznie – poprzez kontakt z krwią, płynami ustrojowymi lub tkankami zakażonych osób. Wirus Marburg zabija aż 88 % zarażonych osób.
Wiele problemów może sprawić także gorączka doliny Rift (RVF), choroba przenoszona przez komary, która dotyka głównie zwierzęta. Ludzie mogą się nią zarazić, gdy wejdą w kontakt z płynami ustrojowymi zakażonych zwierząt. Można się nią również zarazić poprzez ukąszenie komara. Póki co, nie udokumentowano transmisji RVF z człowieka na człowieka. Łagodna postać choroby może objawiać się gorączką i bólami mięśniowymi (jak grypa czy COVID-19), ale w ciężkich przypadkach może dojść do ślepoty, obrzęku mózgu lub niekontrolowanego krwawienia. Od dziesięcioleci w kilku krajach Afryki odnotowuje się ogniska choroby, a od 2000 r. epidemie gorączki doliny Rift rozszerzyły się na Bliski Wschód. Choroba ta jest szczególnie wrażliwa na zjawisko El Niño, wzrost liczby ekstremalnych zjawisk pogodowych, związanych ze zmianami klimatycznymi.