Nie tak dawno do oferty Genesis zawitały trzy nowe klawiatury Genesis z serii Thor RGB, a dziś mamy przyjemność zaprosić Was na test Thor 401 RGB, czyli modelu z przełącznikami Kailh Brown.
Pudełko i dołączone wyposażenie
Thor 401 RGB został zapakowany w kartonowe, prostopadłościenne pudełko, które szybko przywołuje nam na myśl markę Genesis przez połączenie czerwonego i szarego, a nawet charakterystyczne rozłożenie informacji i grafik.
Wewnątrz pudełka znajdziemy dwie piankowe podpórki, utrzymujące owiniętą w folię klawiaturę w ryzach kluczyk do ściągania klawiszy, odczepianą podkładkę oraz instrukcję obsługi, z którą sugeruję przynajmniej pobieżnie się zapoznać, bo sam w sobie Thor 401 RGB nie jest taką tradycyjną klawiaturą.
Najważniejsze cechy Thor 401 RGB
- Klawiatura pełnowymiarowa z 108 klawiszami
- Materiał: tworzywo sztuczne i aluminium
- Odpinana podpórka pod nadgarstki
- Przełączniki: Kailh Brown
- Wymiary: 435 × 193 × 34 mm
- Waga: 810 gramów
- 160-centymetrowy przewód USB w materiałowym oplocie
- Podświetlenie RGB Prismo Effect
- Wsparcie aplikacji
- Przyciski multimedialne i funkcyjne
- Pełny N-Key rollover
- Anti-Ghosting
- Wbudowana pamięć
- Gwarancja: 2 lata
Materiały, design i wykonanie
Thor 401 RGB, to na pierwszy rzut oka na wskroś gamingowa klawiatura mechaniczna, która na tle innych modeli w podobnym segmencie wyróżnia się samym wyglądem. Wpływa na to zarówno format klawiszy, jak i porzucenie najczęściej spotykanej czerni na rzecz szarości w przypadku głównego panelu górnego. Ten został wykonany z aluminium i przyjął matowe wykończenie, a oczywiście nie obejmuje całej klawiatury, bo w połowie krawędzi bocznych łączy się z plastikową podstawą już w kolorze czarnym.
Zostańmy jednak przy wierzchu Thor 401 RGB, choć nie ma wiele do opisania. Jak to na pełnowymiarową klawiaturę przystało, możecie liczyć na wszystkie klawisze, które uzupełnia zestaw trzech dodatkowych przycisków z plastiku w prawym górnym rogu. Zależnie od trybu, są one odpowiedzialne za przełączanie się między profilami podświetlenia i zarządzanie aktualnie odtwarzanymi utworami. Tryb z kolei wybieramy poprzez przyciśnięcie na 5 sekund już aluminiowego pokrętła, dzięki czemu możemy przełączać się między zarządzaniem podświetleniem i multimediami.
Jako że dodatkowe przyciski wylądowały w prawym górnym rogu, charakterystyczne diody informujące o aktywowanym Caps-, czy NumLocku oraz trybie gamingowym w myśl blokady klawisza Windows, wylądowały tuż przy strzałkach i zwyczajowym logo oraz nazwie producenta.
Czytaj też: Nowy fotel gamingowy Genesis Nitro 890
Klawiaturę wyróżniają też same klawisze, którym daleko od tych tradycyjnych, choć w gruncie rzeczy są do nich znacząco podobne, a jedynie „przycięte” w połowie, co potęguje wrażenie „unoszących się klawiszy”. Są wykonane z matowego plastiku z użyciem podejścia Double Injection, co oznacza tyle, że każdy z nich posiada stopioną ze sobą warstwę zewnętrzną (czarną) i wewnętrzną (mleczną, półprzezroczystą), co zapewnia gwarancję, że czcionka nie zostanie uszkodzona przy pierwszym lepszym przejechaniu paznokciami.
Wchodząc dalej w szczegóły fizyczne klawiatury, musimy już udać się na spód, gdzie znajdziemy ozdobioną ukośnymi paskami podstawę z czterema antypoślizgowymi podkładkami. Niestety te nie sprawdzają się dobrze zarówno przed, jak i po rozłożeniu nóżek klawiatury z małym ogumieniem, które sprawiają wrażenie tylko przeciętnych. Oczywiście utrzymują Thora 401 RGB w miejscu podczas zwyczajnego pisania, ale nieco agresywniejsze ruchy będą już popychać klawiaturę. Niestety zaledwie po kilku dniach testów podkładki na nóżkach oderwały się i nie pozwoliły przykleić się ponownie.
Przewód USB w oplocie jest jak najbardziej w porządku, zachowując nieprzesadną sztywność, choć jego 160 mm długości może niektórym nie wystarczyć. Reszta sprowadza się już do samej podkładki pod nadgarstki, która doczepa się do klawiatury za pośrednictwem słabych magnesów. Znacząco wydłuża samą klawiaturę i choć może wydawać się wystarczającą, przydałoby się poszerzenie o jakieś dwa centymetry i małe pogrubienie, aby lepiej wspierały nadgarstki. Jej dodatek nie poprawia znacząco ślizgania się klawiatury po biurku, a sama w sobie jest tylko tanim, wyginającym się z łatwością kawałkiem plastiku o fakturze małych dziurek z dwoma podkładkami antypoślizgowymi.
Oprogramowanie Thor 401 RGB
Rynek przyzwyczaił nas już do tego, że producenci albo oferują rozbudowane oprogramowanie w formie HUBu, albo proste aplikacje dla konkretnych modeli. Genesis idzie oczywiście w to drugie, serwując nam banalną, zrobioną po prostu tak, „żeby była” apkę do pobrania.
W niej znajdziemy wszystko to, co najważniejsze, czyli opcję zabawy z podświetleniem, profilami użytkownika, przypisaniami do klawiszy, czy zarządzanie makrami. Co jednak ważniejsze, Thor 401 RGB sam z siebie pozwala na zabawę ustawieniami z pominięciem oprogramowania, do czego służy wbudowana w niego pamięć profili.
System podświetlenia
Praktycznie każdy szanujący się producent ma już „swój system podświetlenia” i w przypadku Genesisa jest to system podświetlenia RGB „z efektem PRISMO”. W fizycznym ujęciu skrywające się wewnątrz każdego przełącznika diody są tymi, które możemy określić mianem średniego segmentu.
Oświetlają wprawdzie ładnie i dokładnie, pomijając szczegóły związane z bolączkami samej czcionki, ale nawet pomimo skróconych klawiszy brakuje im „tego czegoś”. Wiecie, charakteru, przez który od razu modele z górnej półki zwalają nas samym podświetleniem z nóg ogólną jasnością, nasyceniem barw i efektami.
Na samo podświetlenie jednak przy Thor 401 RGB nie ma co narzekać, a nawet trzeba je pochwalić. Zarówno za to, że trafiła również do pokrętła w prawym górnym rogu (choć tylko w jednej, niezmiennej barwie), jak i za to, że po wciśnięciu klawisza funkcyjnego, wskazuje nam te przyciski, które posiadają ukrytą funkcję, choć ta rzecz jasna została nadrukowana na klawiszach. Szkoda tylko, że nie powstały one z użyciem podejścia Dual Injection.
Test przełączników Kailh Brown
Jak już wspominaliśmy, Thor 401 RGB jest dostępny tylko z przełącznikami Kailh Brown. Są to przełaczniki, które mają stanowić idealny pomost pomiędzy wersją Red i Blue. Dostajemy więc responsywne klawisze, wymagające nacisk rzędu 55 gramów z tradycyjną drogą pracy (4 mm, z czego aktywacja zachodzi na poziomie 1,8 mm), ale liniowy styl jest tutaj porzucony na rzecz nie tyle bardzo wyczuwalnego i słyszalnego przeskoku, co niewielkiego „guzka” w momencie aktywacji przełącznika.
Czytaj też: Test fotela Genesis Nitro 890
Test Thor 401 RGB – podsumowanie
Jako nowinka na rynku Thor 401 RGB dopiero trafia do sklepów, gdzie kosztuje 349 zł, co stawia tę klawiaturę nieco powyżej tego „zwyczajnego” segmentu klawiatur mechanicznych. jako model „do 400 zł”. To więc cena, która poniekąd oddziela model od tych podstawowych, jak również tych ze „średniowysokiego” segmentu, ale czy w parze z ceną idą również możliwości? Zdecydujcie sami, choć my, jako że nic nie deklasuje modelu, oczywiście gopolecamy.
Thor 401 RGB zapewnia niepowszechne wzornictwo i klawisze, dodatkowe przyciski multimedialne z pokrętłem na czele, aluminiowy panel górny, wbudowaną pamięć, przełączniki Kailh Brown, podkładkę pod nadgarstki i funkcjonalne podświetlenie. Jej jedynym minusem są podkładki antypoślizgowe na podstawie oraz sama podkładka, którą można było zrobić po prostu lepiej.