Układ Słoneczny zawiera co najmniej osiem planet, a jego powstawanie rozpoczęło się ok. 4,6 mld lat temu. W ramach tego artykułu chcemy wyjaśnić, kiedy i w jakich okolicznościach nasi przodkowie odkrywali poszczególne planety krążące wokół Słońca.
Merkury
Merkury, czyli ta położona najbliżej centralnej gwiazdy naszego układu, jest skalistym, stosunkowo niewielkim obiektem, na powierzchni którego panują niezwykle zróżnicowane temperatury. Te spadają do nawet -173 stopni Celsjusza, by czasami przekraczać 400 stopni. Jako że Merkurego da się dostrzec gołym okiem, o jego istnieniu wiedziano już przed tysiącami lat. Doniesienia na ten temat pochodzą m.in. z 1150 roku p.n.e. i obszaru Starożytnej Grecji.
Przełomowe obserwacje tej planety przeprowadzono jednak znacznie później, bo na początku XVII wieku, za sprawą słynnego Galileusza. Swój udział w odkryciu miał także Thomas Harriot, który również wykorzystał teleskop do udowodnienia istnienia Merkurego. Setki lat później, w 1973 roku wystrzelono sondę Mariner 10, które wykonała zdjęcia tej planety, a w 2011 na jej orbitę wszedł instrument zwany MESSENGER, który po czterech latach rozbił się o powierzchnię.
Wenus
Jeśli kobiety faktycznie pochodzą z Wenus, to z pewnością nie były tam w ciągu ostatnich milionów lat, ponieważ panujące na tej planecie warunki zdecydowanie nie należą do najprzyjaźniejszych. Pomimo podobnych do Ziemi parametrów (chodzi o skład, masę i wielkość) Wenus trudno nazwać obiektem przypominającym naszą planetę. Tamtejsze ciśnienie jest ponad 90-krotnie wyższe od ziemskiego, a temperatury przy powierzchni dochodzą do 460 stopni Celsjusza. Bardziej życiodajne warunki panują w atmosferze, gdzie wykryto nawet potencjalne ślady świadczące o występowaniu tam życia.
Planety Układu Słonecznego różnią się wielkością, składem oraz – rzecz jasna – odległością od naszej gwiazdy
Ze względu na ogromną jasność, Wenus bezproblemowo da się zaobserwować gołym okiem. Jest to bowiem trzeci najjaśniejszy obiekt widoczny na ziemskim niebie, tuż po Słońcu i Księżycu. Z tego powodu trudno określić, kto jako pierwszy opisał tę planetę, choć można przypuszczać, że nastąpiło to bardzo dawno temu. Babilońskie teksty pochodzące z 1600 roku p.n.e. zawierają informacje na ten temat. Detekcji za pomocą teleskopu dokonał natomiast niezastąpiony Galileusz, któremu udało się to w 1610 roku.
Mars
Oto najlepiej poznana planeta Układu Słonecznego inna od Ziemi. Ten skalisty obiekt posiada szczątkową atmosferę oraz zamarzniętą wodę, a w przeszłości na jego powierzchni mogło występować życie. Co więcej, niewielkie ilości wody w stanie ciekłym pokrywają Czerwoną Planetę do dziś. Wokół niej krąży obecnie osiem satelitów, podczas gdy na powierzchni aktywnie działają dwa łaziki i jeden lądownik. Szczególnie ważna jest rola Perseverance, którego misja polega na znalezieniu potencjalnych dowodów na istnienie marsjańskiego życia teraz lub w przeszłości.
Jeśli chodzi o obserwacje Czerwonej Planety, to starożytni Egipcjanie prowadzili je już w drugim tysiącleciu p.n.e. Z kolei babilońscy astronomowie byli w stanie oszacować spodziewaną pozycję Marsa na niebie, podczas gdy Grecy opracowali teorię geocentryczną, aby wyjaśnić przemieszczanie tej planety. Później z „odsieczą” przyszedł Mikołaj Kopernik oraz jego teoria heliocentryczna. Jeśli chodzi natomiast o pierwsze obserwacje Marsa za pośrednictwem teleskopu, to po raz kolejny złotymi zgłoskami zapisał się Galileusz.
Jowisz
Jowisz to prawdziwy gigant Układu Słonecznego. Gdyby zebrać wszystkie pozostałe planety do kupy, ich masa i tak byłaby 2,5-krotnie mniejsza od masy Jowisza. Ma on przy tym aż 79 znanych nauce księżyców, w tym Europę, czyli obiekt, na którym najprawdopodobniej znajduje się masywny, podpowierzchniowy ocean wypełniony wodą. Jowisz jest przy tym swego rodzaju strażnikiem, ponieważ jego silna grawitacja przyciąga potencjalnie niebezpieczne obiekty, takie jak asteroidy, które w innym wypadku mogłyby uderzyć w Ziemię.
Czytaj też: Dlaczego Marsa nazywa się Czerwoną Planetą?
Niestety, Galileusz psuje zabawę, jeśli chodzi o wszelkiego rodzaju quizy związane z tym, kto prowadził pionierskie obserwacje planet naszego układu. To właśnie włoski astronom jako pierwszy, w 1610 roku, ujrzał Jowisza za pośrednictwem teleskopu. Podobnie jak w przypadku Merkurego, tak i tutaj pierwszy przelot sondy miał miejsce w 1973 roku. Nie była to jednak Mariner 10, lecz Pioneer 10. Później do pracy zaprzęgnięto dwa inne, chyba najsłynniejsze statki: Voyager 1 i 2, które od ponad 40 lat przemierzają przestrzeń kosmiczną i opuściły już Układ Słoneczny.
Saturn
Saturn jest natomiast bardzo charakterystycznym obiektem, bo otoczonym dobrze widocznymi pierścieniami. Pomimo stosunkowo niskiej gęstości, Saturn ma aż 95-krotnie większą od Ziemi masę, co jest konsekwencją ogromnej objętości tej gazowej planety. W tym przypadku mamy też do czynienia z rekordzistą w innym zakresie: posiadacza największej liczby księżyców. Saturn ma bowiem aż 82 takowe, z czego na szczególną uwagę zasługuje Tytan, pokryty zbiornikami wypełnionymi płynnym etanem i metanem.
Galileusz był jednym z najważniejszych odkrywców planet z użyciem teleskopów
Jeśli chodzi o pierwsze obserwacje Saturna z użyciem teleskopu, to tutaj oczywiście nie będzie zaskoczenia. Opis Galileusza był jednak stosunkowo niedokładny, ponieważ astronom stwierdził, że Saturn jest otoczony przez dwa inne obiekty. Sprostowanie nadeszło niemal 50 lat później, w 1659 roku, za sprawą Christiaana Huygensa. Holender stwierdził bowiem, że nie ma do czynienia z trzema ciałami niebieskimi, lecz Saturnem oraz otaczającym go pierścieniem. Podział na dwa pierścienie nastąpił w 1675 roku dzięki astronomowi o nazwisku Cassini. Jeśli pamiętacie sondy wysłane w stronę Saturna, to zapewne skojarzycie instrument Cassini-Huygens, które badał tę planetę do 2017 roku.
Uran
Siódma z planet Układu Słonecznego jest tzw. lodowym olbrzymem o niezwykle zimnej atmosferze. Panujące w niej temperatury osiągają bowiem nawet -224 stopnie Celsjusza, choć nie ma ona jednolitej struktury. Jest ona bowiem podzielona na warstwy. Ze względu na gazową strukturę, Uran jest pozbawiony charakterystycznych cech. Cała jego powierzchnia wygląda niemal identycznie, ale planeta z pewnością nie należy do przyjaznych. Poza niskimi temperaturami szaleją tam również potężne wiatry, osiągające prędkość dochodzącą do 900 kilometrów na godzinę.
Czytaj też: Pierścienie Saturna niczym Układ Słoneczny. Zobaczcie animację, która je pokazuje
Co zaskakujące, Urana da się dostrzec gołym okiem i pomimo tego faktu jego pierwszej udokumentowanej obserwacji NIE dokonał Galileusz. Nastąpiło to długo po śmierci włoskiego astronoma, bo w 1781 roku, za sprawą wysiłków Williama Herschela. Do Urana należy także tytuł pierwszej planety skatalogowanej dzięki obserwacjom z użyciem teleskopu. Obiekt ten jest tak odległy, że wykonanie pełnego obrotu wokół Słońca zajmuje mu 84 ziemskie lata. W 1986 roku sonda Voyager 2 zbliżyła się do Urana na rekordowo bliską odległość: znalazła się wtedy zaledwie nieco ponad 80 tysięcy kilometrów od szczytów tamtejszych chmur.
Neptun
Jeśli dziewiąta planeta, zwana również planetą X nie istnieje, to Neptun nadal będzie dzierżył tytuł najodleglejszej planety Układu Słonecznego. Aby unaocznić te parametry, wystarczy wspomnieć, że dystans dzielący Neptuna i Słońce jest 30-krotnie większy aniżeli ten pomiędzy Ziemią a naszą gwiazdą. I choć czasami określa się go mianem bliźniaka Urana, to nie oznacza, że obiekty te są identyczne. W przeciwieństwie do jednolitego kolorystycznie Urana, Neptun posiada na swojej powierzchni wyróżniające się cechy.
Neptun jest jedyną planetą Układu Słonecznego, której zaobserwowanie było poprzedzone obliczeniami, na podstawie których naukowcy oszacowali pozycję tego obiektu na niebie. Dokonał tego Urbain Le Verrier, by następnie przekazać wyniki innemu uczonemu: Johannowi Gottfriedowi Galle. Ten, we współpracy z Heinrichem Louisem d’Arrest przeprowadził obserwacje zakończone w 1846 roku potwierdzeniem istnienia Neptuna. Co ciekawe, wcześniejsze, nieoficjalne obserwacje tej planety miał na koncie dobrze znany Galileusz oraz wspomniany John Herschel.