Niedawno Światowa Organizacja Zdrowia zdecydowała, że indyjski szczep koronawirusa zostanie uznany za wariant szczególnej uwagi ze względu na jego wysoką zdolność do przenoszenia się. Wielka Brytania odnotowała natomiast wzrosty zakażeń w rejonach, gdzie owa mutacja jest obecna.
I choć przed kilkoma dniami premier Boris Johnson wyraził pewne zwątpienie w zakresie pełnego zdjęcia pandemicznych restrykcji, co miałoby nastąpić na Wyspach 21 czerwca, to obecne działania tamtejszych władz nie wskazują na odejście od pierwotnych planów. Od wczoraj w Anglii w pełni zaczęły funkcjonować bary i restauracje, które mogą teraz przyjmować gości nie tylko w ogródkach gastronomicznych, ale również wewnątrz lokali.
Czytaj też: Powstanie konstelacja satelitów wokół Księżyca. Czym będzie projekt Moonlight?
Zezwolono też na duże zgromadzenia na świeżym powietrzu, gdzie nie trzeba utrzymywać dystansu społecznego ani nosić maseczek. Te nie są również obowiązkowe w placówkach szkolnych. Zezwolono na otwarcie kin, teatrów czy obiektów sportowych. Władze umożliwiły nawet rozpoczęcie turystycznych podróży zagranicę, choć obecnie na liście dozwolonych kierunków znajduje się zaledwie 12 krajów.
Indyjski szczep koronawirusa może zaburzyć brytyjski plan znoszenia pandemicznych restrykcji
Indyjski szczep koronawirusa może rozprzestrzeniać się nawet o 50% łatwiej niż brytyjski, jednak pocieszający wydaje się fakt, że nie znaleziono dowodów na jego wyższą skuteczność w przełamywaniu ochrony zapewnianej przez szczepionki bądź przechorowanie COVID-19. Mutacja ta najprawdopodobniej pojawiła się po raz pierwszy w Indiach, gdzie mogła doprowadzić do znacznych wzrostów zakażeń SARS-CoV-2.
Eksperci zalecają uważne śledzenie przebiegu pandemii w obszarach, na których oficjalnie potwierdzono obecność opisywanego wariantu. Nie ma pewności, czy Boris Johnson zrealizuje ustalony w lutym cel, w myśl którego restrykcje wprowadzone na czas pandemii miałyby być zniesione od 21 czerwca. Jeśli się tak nie stanie, będzie to poważny znak ostrzegawczy w kontekście powrotu do normalności, ponieważ w Wielkiej Brytanii zaszczepiono ok. 70% dorosłej populacji.