Reklama
aplikuj.pl

Jak rozprzestrzenia się indyjski wariant koronawirusa na terenie Wielkiej Brytanii?

Naukowcy odnotowali, że indyjski wariant koronawirusa odpowiada za coraz większą część zakażeń SARS-CoV-2 na terenie Wielkiej Brytanii. Obecnie wskaźnik ten wynosi 38 procent.

Jak wynika z danych udostępnionych przez Public Health England 27 maja, 38,5% nowych zakażeń koronawirusem w Wielkiej Brytanii było związanych ze szczepem B.1.617.2. Owa mutacja została po raz pierwszy zidentyfikowana w Indiach, gdzie prawdopodobnie miała udział w wiosennej, rekordowej fali zachorowań na COVID-19.

Czytaj też: Indyjski szczep koronawirusa martwi Brytyjczyków. Co ze znoszeniem restrykcji?

Jeśli chodzi o Wyspy, to nadal prowadzi się masowe testy oraz szczepienia, które w szczególnie dużej liczbie obejmują najbardziej zagrożone obszary. Brytyjski minister zdrowia, Matt Hancock, zwrócił uwagę m.in. na niepokojącą sytuację na terenie Boltonu, średniej wielkości miasta położonego na zachodnim wybrzeżu.

Informacje udostępnione przez Public Health England pokazują, że do 27 maja w Wielkiej Brytanii potwierdzono 6959 przypadków związanych z indyjskim szczepem koronawirusa. Oznaczało to spory wzrost względem danych z poprzedniego tygodnia, kiedy to udokumentowano łącznie 3424 takich przypadków. Zdaniem Hancocka opisywana mutacja może odpowiadać za nawet 75 procent wszystkich zakażeń w Wielkiej Brytanii.

Indyjski wariant koronawirusa odpowiada obecnie za ok. 38 procent wszystkich zakażeń w Wielkiej Brytanii

Warto mieć na uwadze fakt, że pomimo ostatnich wzrostów liczby infekcji, jak na razie nie doszło do gwałtownych zmian w zakresie hospitalizacji. Takiego zdania jest Jenny Harries, dyrektor naczelna brytyjskiej Agencji Bezpieczeństwa Zdrowotnego. Z drugiej strony, 27 maja Neil Ferguson z Imperial College London ogłosił na łamach programu Today BBC Radio 4, że nadal istnieją obawy co do zwiększonej zdolności do przenoszenia się wariantu B.1.617.2. Według niego decydujące dla całej sprawy będą dane zebrane w ciągu najbliższych dwóch do trzech tygodni.

Czytaj też: W jaki sposób działają szczepienia przypominające na COVID-19?

Co gorsza, Ferguson dodał, iż rządowy plan złagodzenia obostrzeń Anglii, co miało nastąpić 21 czerwca, „wisi na włosku”. Kluczową kwestią związaną z tą decyzją będzie to czy prognozowany wzrost liczby zakażeń będzie większy niż zakładano w momencie ujawniania tzw. mapy drogowej znoszenia pandemicznych zakazów. Przypominamy, iż Boris Johnson planował znieść niemal wszystkie obostrzenia nałożone w związku z COVID-19. Miało to obejmować m.in. możliwość organizacji imprez masowych, takich jak koncerty, mecze piłkarskie czy festiwale muzyczne.