Jak podaje nowy raport serwisu Bellingcat, członkowie Sił Powietrznych USA przygotowujący się do testów służbowych przypadkowo ujawnili przypadkowo ściśle tajne informacje nuklearne. Jak doszło do tego „wycieku” i czy jest on jakkolwiek groźny?
Zacznijmy może od tego, że tego typu informacje wyciekły za pośrednictwem aplikacji online do zapisywania sobie notatek, które miały posłużyć europejskim lotnikom Sił Powietrznych USA w formie ściągi na testach kwalifikacyjnych. Problem w tym, że na tych „cyfrowych fiszkach” znalazły się informacje, które nigdy nie powinny zostać potraktowane tak bardzo po macoszemu.
Czytaj też: Myśliwiec F-15EX zaliczył pierwsze zestrzelenia. Jak na razie w czasie ćwiczeń
Wyciekły tajne informacje nuklearne, bo ktoś chciał mieć łatwiej
Wyjawiały bowiem informacje co do obecności broni jądrowej w bunkrach w europejskich bazach wojskowych, co w przypadku jednej konkretnej bazy sięgnęło nawet szczegółów co do tego, które bunkry były „gorące”, a które „zimne”. Oznacza to tyle, które z nich posiadają prawdopodobnie broń jądrową, a które z nich są puste, odgrywając rolę swoistych wabików. Dodatkowo wyciekły informacje na temat lokalizacji kamer bezpieczeństwa, unikalnych identyfikatorów bezpieczeństwa noszonych przez personel bazy, a nawet tajne słowa, które w chwili „przejęcia” jednego z członków personelu przez wroga, miały zaalarmować pozostałych, że ten działa teraz pod groźbą.
Czytaj też: Czy latające samochody zrewolucjonizują działania kryzysowe?
Notatki w aplikacji wyjawiły bazy lotnicze Aviano i Ghedi we Włoszech, bazę lotniczą Incirlik (Turcja), baza lotnicza Volkel (Holandia), Kleine Brogel (Belgia) i Büchel (Niemcy) i podały, że łącznie w tych sześciu bazach znajduje się 100 taktycznych bomb jądrowych B61-3 i B61-4. Ta pierwsza jest bombą grawitacyjną o regulowanej mocy, bo ponoć od 300 do 17000 ton TNT, a obie bomby są ostatnimi, z którymi mogą latać samoloty taktyczne USA i NATO.
Czy ten wyciek nam zagraża?
Jak podaje Popular Mechanics, chociaż informacje te mogły teoretycznie pomóc komuś w organizowaniu akcji kradzieży jednej z tych bomb atomowych, to nawet gdyby mu się udało, jej użycie stanowiłoby dla niego ogromne wyzwanie. Bomby B61-3 i B61-4 wymagają bowiem wprowadzenia 12-cyfrowego kodu Permissive Action Link (PAL), aby się uzbroić, a jeśli ktoś zbyt wiele razy wprowadzi błędny kod, układ elektryczny automatycznie wyłączy elektronikę bomby, całkowicie ją neutralizując.
Czytaj też: Korpus Piechoty Morskiej zwiększa budżet, ale planuje też wycofać część projektów
Gdyby tego było mało, proces uzbrajania wymaga wprowadzenia poprawnego kodu w momencie, kiedy bomba trafia na pokład samolotu i to wcale nie koniec jej zabezpieczeń. Uzbroi się bowiem dopiero w momencie, kiedy wykryje, że samolot leci zgodnie z zaprogramowanym profilem lotu, a na koniec zdetonuje tylko wtedy, kiedy elektroniczne systemy uznają, że leci w powietrzu w oczekiwany sposób.