W 2020 r. odnotowano 1,88 mln zgonów związanych z zakażeniem SARS-CoV-2. Według danych z Uniwersytetu Johna Hopkinsa przeanalizowanych na łamach The Wall Street Journal, całkowita liczba zgonów spowodowanych COVID-19 w 2021 r. przekroczyła ten próg 10 czerwca 2021.
W części Ameryki Północnej i Europy na początku 2021 roku nastąpił zaskakujący wzrost liczby zachorowań na COVID-19 wywołany pojawieniem się nowych mutacji koronawirusa. I choć po nadejściu wiosny oraz uzyskaniu odporności przez część społeczeństw niektóre kraje powoli zapominają o SARS-CoV-2, to nadal można znaleźć na mapie świata państwa o zupełnie odwrotnej sytuacji. Dotyczy to między innymi części Azji i Ameryki Łacińskiej.
Czytaj też: Perenio Ionic Shield to urządzenie, które skutecznie zwalcza koronawirusy
Wiele zgonów udokumentowanych w 2021 roku pochodzi z Indii, choć warto mieć na uwadze, iż kraj ten jest zamieszkiwany przez niemal 1,4 mld ludzi. Po stosunkowo spokojnej pierwszej fali, która trwała w Indiach od lipca do listopada 2020 roku, pod koniec marca bieżącego roku doszło do nagłego wzrostu zachorowań. Jak do tej pory indyjskie władze informowały o niemal 30 milionach przypadków oraz ponad 360 tysiącach zgonów.
Liczba zmarłych na COVID-19 w 2021 roku jest już wyższa niż przez cały 2020
Niełatwą sytuację w Indiach można wyjaśnić faktem, iż w momencie pojawienia się tam kolejnej fali niewiele osób otrzymało szczepionkę chroniącą przed COVID-19. Poza tym, na miejscu pojawił się niedawno nowy szczep koronawirusa, określany mianem indyjskiej mutacji. Z drugiej strony, mniej jasne są przyczyny kryzysu zdrowotnego w Argentynie, Brazylii, Kolumbii i wielu innych krajach Ameryki Południowej.
Czytaj też: Jak rozprzestrzenia się indyjski wariant koronawirusa na terenie Wielkiej Brytanii?
Jak na razie na terenie kontynentalnej Europy sytuacja epidemiologiczna wydaje się bardzo dobra, jednak niepokój mogą budzić kolejne przypadki zakażeń SARS-CoV-2 notowane w Wielkiej Brytanii. Na szczęście jak na razie nowe zakażenia nie idą tam w parze z kolejnymi zgonami, które ustabilizowały się na dość niskich poziomach. Przypominamy, że Brytyjczycy korzystali w czasie szczepień głównie z preparatu od firmy AstraZeneca. Pierwszą dawkę szczepionek chroniących przed COVID-19 przyjęło tam ponad 70 procent dorosłej populacji.