Wysłana przez Zjednoczone Emiraty Arabskie sonda Hope (oryginalnie zwana Al Amal), dokonała kolejnych obserwacji związanych z Marsem. Tym razem uwieczniła pył, chmury i tlen obecne w obrębie Czerwonej Planety.
Kluczową rolę odegrał w tym przypadku instrument Emirates Exploration Imager, który uwiecznił widok Marsa nie tylko w świetle widzialnym, ale również w ultrafioletowym. Na jednym z nich można zobaczyć między innymi pył pokrywający marsjańską powierzchnię, podczas gdy na drugim – parę wodną unoszącą się w niezbyt gęstej atmosferze czwartej planety od Słońca.
Czytaj też: Czy terraformowanie Marsa jest możliwe?
Sonda Hope ma jednak więcej przyrządów. Kolejny z nich, Emirates Mars Infrared Spectrometer (EMIRS), skupia się na cieple emitowanym przez tamtejszą atmosferę. W efekcie Al Amal jest w stanie określić panujące temperatury. I choć w godzinach porannych wartości rosną, to nadal są znacznie niższe od spotykanych na Ziemi.
Sonda Hope sprawiła, że ZEA stały się piątym krajem w historii z własną sondą na orbicie Marsa
I to nadal nie koniec instrumentów wchodzących w skład sondy kierowanej przez naukowców ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Emirates Ultraviolet Spectrometer (EMUS) przygląda się bowiem atomom pochodzącym z marsjańskiej atmosfery i podświetlonym przez promieniowanie ultrafioletowe.
Czytaj też: Sonda Hope uwieczniła zorze na Marsie. Zobaczcie nowe zdjęcia
To właśnie EMUS umożliwił wykrycie zorzy polarnej, a niedawno doprowadził do uwiecznienia sporych rozmiarów pokładów tlenu przesuwających się z nocnej na dzienną stronę Czerwonej Planety. Co ciekawe, sonda Hope spowodowała, że Zjednoczone Emiraty Arabskie stały się piątym w historii krajem, któremu udało się umieścić własny instrument na orbicie Marsa.