Tesla nie tylko zamierza korzystać z algorytmów uczenia maszynowego, ale zamierza uzyskać na tym polu przewagę. W tym celu projektuje własne układy, które pomogą w rozwoju autonomicznych pojazdów.
Firmy zajmujące się produkcją autonomicznych samochodów używają sieci neuronowych do identyfikacji obiektów na drodze. Tesla wykorzystuje jednak tę technologię w większym stopniu, używając nawet ośmiu kamer jednocześnie. To wymaga oczywiście odpowiednich zasobów oraz technik umożliwiających ich przetwarzanie.
Czytaj też: Jak rozpoznać psychopatę? Uczenie maszynowe zna odpowiedź
Chris Gerdes z Uniwersytetu Stanforda twierdzi, że strategia Tesli jest zbudowana wokół jej własnej sieci neuronowej. Bo choć wiele przedsiębiorstw zajmujących się projektowaniem autonomicznych samochodów korzysta z technologii lidar, firma założona przez Muska nie zamierza iść tą samą drogą. W jej przypadku kluczem do sukcesu ma być analiza danych z kamer i radarów, czym zajmą się algorytmy sieci neuronowych.
Tesla wydaje się podążać innymi ścieżkami niż pozostali producenci autonomicznych samochodów
Przy takim podejściu potrzeba bardziej zaawansowanego sprzętu. Algorytmy muszą bowiem zrekonstruować mapę otoczenia na podstawie danych z kamer, zamiast polegać na czujnikach, które mogłyby samodzielnie wygenerować ten obraz. Aby mieć odpowiednio dużo danych umożliwiających trenowanie algorytmów, firma wykorzystuje informacje zbierane przez ponad milion Tesli jeżdżących po całym świecie. Około 1000 osób zajmuje się analizowaniem tych danych, na przykład oznaczając na zdjęciach samochody, znaki drogowe czy oznaczenia pasów ruchu. Ale czy „nakarmienie” algorytmów ogromnymi ilościami danych sprawi z automatu, że te staną się lepsze? Gerdes ma co do tego wątpliwości.
Czytaj też: Są jacyś specjaliści co do robotyki na sali? Tesla Bot potrzebuje pomocy
Rynek układów wykorzystywanych do szkolenia sztucznej inteligencji jest obecnie zdominowany przez Nvidię. Firma, kojarzona przede wszystkim ze sprzętem komputerowym, skupiła się na produkcji takich układów gdy stało się jasne, że jej GPU radzą sobie lepiej z obsługą dużych sieci neuronowych aniżeli CPU. Od niedawna do akcji wkroczyła Tesla i jej układ D1, który jest na tyle tajemniczym projektem, że nie wiadomo, jak poradzi sobie z autonomicznymi systemami jazdy. Nie ulega jednak wątpliwości, że jeśli pomysł Muska i jego współpracowników się sprawdzi, to zainteresują się nim inni producenci samochodów.